piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 18

- Nie chciałbym Wam przeszkadzać ale Michał mam dla Ciebie genialną wiadomość . Jedna z dziewczyn z zespołu Moniki powiedziała mi właśnie , że Monika ściemnia z tą ciążą tylko dlatego żeby mieć Cię przy sobie . Trochę ją upiliśmy z Rusellem no ale przecież podobno po pijaku zawsze mówi się prawdę . - powiedział , a Misiek szybko wyjął telefon z kieszeni i wybrał jakiś numer .
- Cześć . Możesz przyjechać pod restaurację , w której jest wesele Zbyszka i Karoliny ? - zapytał szybko . Domyśliłam się , że zadzwonił do Moniki . Trochę mnie przeraziła wizja spotkania z nią więc szybko zdjęłam marynarkę Kubiaka i mu ją oddałam po czym szybko udałam się do toalety . Byłam nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć . A jeżeli ta dziewczyna mówiła prawdę . Szybko przyjrzałam się mojej twarzy czy aby na pewno mój makijaż jakoś wygląda . Dobrze , że mam zrobiony wodoodporny to nie wygląda to tak fatalnie . Poprawiłam sukienkę i wróciłam na parkiet gdzie wpadłam w ramiona mojego brata .
- Cześć siostra .
- Cześć brat .
- Już się pogodziłaś z Kubiakiem ? - zapytał .
- Możemy o tym nie rozmawiać ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie .
- Dobra czyli się nie pogodziliście . Ale ja coś słyszałem od Roba , że to ściema z tą ciążą Moniki .
- A nawet jeżeli do prawda to co z tego . Ja pojutrze wyjeżdżam na rok do Nowego Jorku . To tak czy inaczej nie miało by sensu . - powiedziałam i obydwoje zeszliśmy z parkietu bo skończyła się piosenka . Poszliśmy uzupełniliśmy płyny i dosiedliśmy się do Ani i żony Roba . Obydwie były nieco przybite bo obydwie nosiły pod sercami dzidziusie . Porozmawialiśmy trochę i poszliśmy na oczepiny . Kiedy wjeżdżał tort obok mnie pojawił się dziwnie szczęśliwy Kubiak .
- Ona kłamała . - wyszeptał , a ja cała zdrętwiałam . Na twarzy pojawił się nikły uśmiech . Chyba go zauważył bo objął mnie ramieniem .
- Michał ale to nie zmienia faktu , że nie możemy być razem przecież ja jutro tak właściwie wyjeżdżam do Stanów na cały rok , a może i dłużej więc nie widzę w tym sensu . - zdjęłam jego rękę z mojego biodra . Zaczęły się różne zabawy wymyślane przez wodzireja . Oczywiście jako świadkowa też miałam jakieś dziwne zadania . Tradycyjną ostatnią zabawą był wybór nowej panny młodej i nowego pana młodego . Ania siłą wypchnęła mnie abym stanęła w kółku pretendentek do tego tytułu . Muzyka zaczęła lecieć , a my zaczęłyśmy krążyć wokół siedzącej na krześle Karoliny . Muzyka przestała grać , a ona rzuciła welon . Na moje nieszczęście wpadł on prosto w moje ręce . Wszystkie zaczęły mi gratulować , a ja nie wiedziałam co mam robić . Karolina wpięła mi welon i obydwie stanęłyśmy z resztą gości żeby poznać mojego przyszłego męża . Krawat Zbyszka wylądował w rękach Kubiaka . Coś naprawdę ostatnio nie mam szczęścia . Chciałam jak najszybciej uciekać ale Karolina mi nie pozwoliła . Kazano nam zatańczyć razem przytulańca i na koniec się pocałować . Najpierw on mnie potem ja jego . Nadstawiłam policzek i pokazałam palcem gdzie ma całować . Był z tego powodu chyba bardzo niezadowolony jednak pocałował mnie . Następnie moja kolej . Też nadstawił policzek i wykonał taki sam ruch co ja przed sekundą . Kiedy już zbliżałam moje usta do jego policzka on przekręcił głowę i moje usta trafiły na jego . Zaczęliśmy się całować . Wszyscy zaczęli bić brawa i krzyczeć gorzko . Kiedy już się od siebie oderwaliśmy wkurzona popatrzyłam się na Michała wzrokiem , który mógł zabić . Jednak w głębi duszy rozkoszowałam się tym pocałunkiem . Najchętniej to nie przerywałabym tego pocałunku .  Po oczepinach zabawa trwała dalej . Michał z Anią pojechali już do domu ze względu na stan mojej bratowej i powiedzieli mi , że mam sobie załatwić jakiś transport w drogę powrotną . Doskonale się bawiłam nadal unikając Kubiaka . Całe wesele skończyło się o piątej nad ranem . Kiedy ubierałam się w płaszcz i zmieniałam buty przyszedł Michał , który przyciągnął mnie do siebie i głęboko popatrzył się w oczy po czym namiętne pocałował . Najpierw się opierałam ale to było silniejsze ode mnie i zaczęłam odwzajemniać pocałunek . Zabrał moją torbę i ruszył przed siebie mocno trzymając moja dłoń . Nie wiedziałam dokąd mnie prowadzi . Nie wiedziałam kompletnie dlaczego to robię . Zabrał mnie do swojego mieszkania gdzie jak tylko zamknął za nami drzwi to ponownie zaczął mnie całować . Nasze pocałunki były pełne tęsknoty i pragnienia drugiej osoby . Kiedy na chwilę się ode mnie oderwał i zaczął całować moją szyję wyszeptałam .
- Michał my nie możemy . - wtedy zaczął zdejmować powoli mój płaszcz nadal całując moją szyję . Po chwili byłam pozbawiona również butów i sukienki . Jego marynarka i koszula też wylądowały też gdzieś w kącie . Zwinnie podniósł mnie do góry i zabrał do sypialni . Gdzie przeżyłam najlepszy seks w moim życiu . Kiedy leżałam tak na miarowo unoszącej się klatce Michała myślałam o tym jak to będzie przez najbliższy rok kiedy to nie będę mogła znowu poczuć jego dotyku na mojej skórze . Kiedy nie będzie tak pieścił mojego ciała ani z takim zaangażowaniem nie będzie pragnął smaku moich ust . Najciszej jak tylko umiałam wstałam z łóżka i ostatni raz składając na jego ustach pocałunek wyszłam z pokoju zbierając moje ubrania po drodze . Szybko się ubrałam i kiedy już miałam wychodzić napisałam mu krótką wiadomość na karteczce , którą potem zostawiłam w kuchni.
Byłeś , jesteś i będziesz moim Małym Księciem . 
Kocham J.

Czekał mnie niezły spacer do domu mojego brata ale mogę powiedzieć , że był mi potrzebny . Przemyślałam wszystko , popłakałam sobie w spokoju po czym najciszej jak umiałam weszłam do domu i udałam się do łazienki gdzie zmyłam resztki makijażu i całe to zmęczenie wczorajszej nocy . Wskoczyłam w piżamę i położyłam się na kanapie , która już nawet była rozścielona i tylko czekała aż w na niej zasnę . Nawet nie nie zauważyłam jak szybko udało mi się zasnąć . Następnego dnia obudził mnie hałas dochodzący z kuchni . Nie miałam siły wstawać więc włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam sobie muzykę . Uznałam , że przecież jak już będzie trzeba to mnie obudzą . No i tak też się stało . Około trzynastej , a nawet po trzynastej parę minut kazano mi wstawać . Posłusznie wstałam i zjadłam z całą rodziną obiad . Potem doprowadziłam się do użytku ale jednak cały czas myślałam o tym co stało się dzisiaj kiedy świtało . Kacper nie dawał mi spokoju i cały czas jęczał , że będzie za mną tęsknił i że nie powinnam wyjeżdżać . Było mi go strasznie szkoda ale cóż miałam poradzić . Wieczorem pożegnałam się ze wszystkimi oczywiście obficie się popłakałam z moją mamą i z Anią . Widziałam , że tacie też poleciała pojedyncza łezka z oka . Kacperek to wręcz w histerię wpadł ale powiedziałam mu , że tak się nie zachowują prawdziwi mężczyźni i natychmiast ma się uspokoić . Podziałało . Michał odwiózł mnie do Wrocławia . Kiedy żegnałam się z bratem znowu w moich oczach stanęły łzy . 
- Mała nie płacz . - mocno mnie przytulił . 
- Łatwo mówić . - zaśmiałam się przez łzy , które nie chciały przestać lecieć . 
- Dobra masz być grzeczna , dzwonić , pisać smsy , oczywiście Skype działa , Facebook też . Za rok widzimy się na święta chyba , że przyjedziesz na Wielkanoc . 
- Zobaczymy . Będę tak często się odzywać jak tylko czas i praca mi pozwoli . - powiedziałam i oderwałam się od niego . 
- Dobra to do widzenia . - pocałował mnie w policzek i zaczął kierować się w stronę swojego samochodu, a ja w stronę wejścia do bloku . 
- Michał . - odwróciłam się jeszcze - Ja się cholernie boję . - powiedziałam i weszłam do budynku . Zobaczyłam przez szybę , że po chwili wsiadł do samochodu i odjechał . Kiedy usiadłam na kanapie w salonie mój telefon zaczął wibrować . Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam smsa od brata :
 Niezależnie od tego jak bardzo się boisz ja i tak wiem , że dasz radę przezwyciężyć swoje największe słabości . Pewnie zastanawiasz się skąd to wiem . Otóż jestem twoim starszym bratem . A kto ma znać lepiej siostrę niż brat ? Pamiętaj sukces polega na tym by iść od porażki do porażki nie tracąc przy tym entuzjazmu .
Kiedy przeczytałam tą wiadomość łzy ponownie stanęły mi w oczach . Jednak tym razem nie popłynęły bo udało mi się je powstrzymać . Wstałam i wzięłam szybki prysznic . Przyszykowane rzeczy na jutrzejszą podróż leżały w sypialni . Udałam się spać bo nadal czułam skutki wczorajszej nieprzespanej nocy . Budzik miałam nastawiony na piątą . O dziewiątej mieliśmy samolot więc około ósmej powinnam być na lotnisku . Z dziewczyną wynajmującą moje mieszkanie umówiłam się wpół do ósmej więc powinnam się wyrobić . Szybko ogarnęłam mój wygląd , zjadałam błyskawiczne śniadanie i posprzątałam tak aby moją lokatorkę wszystko zadowoliło . Jak się umówiłyśmy pojawiła się punktualnie . Oprowadziłam ją ponownie po mieszkaniu mówiąc co gdzie jest . Dałam jej klucze i wyszłam bo Piotrek po mnie już przyjechał . Moje walizki zapakowaliśmy do jego samochodu i udaliśmy się wspólnie na lotnisko . Odprawa i lecimy . Miałam miejsce przy oknie czyli moje ulubione . Stosunkowo krótki lot do Frankfurtu i przesiadka . Kolejna odprawa i lecimy bezpośrednio do Stanów . Znowu trafiło mi się miejsce pod oknem . Lot był bardzo długi i w połowie miałam już dosyć . Lubiłam latać ale zawsze były to krótkie loty z Włoch do Polski z Polski do Włoch . Ewentualnie gdzieś po Europie . Kiedy dotarliśmy i odebraliśmy nasze bagaże wyszliśmy na halę terminala przylotów przywitała nas młoda dziewczyna , która stała z karteczką z napisem Piotrek Lubicz i Julia Łasko . Przedstawiła się nam jako Kate . Jest podobno sekretarką w firmie dla której będziemy pracować . Zaprowadziła nas do swojego samochodu i odwiozła do mieszkania , w którym mamy mieszkać przez najbliższy rok . Mieszkanie duże i urządzone w nowoczesnym stylu . Przeszklone meble i drzwi . Wszystko utrzymane w biało czarnych kolorach . Moja sypialnia była cała biała tylko wzorki na pościeli były czarne . U Piotrka na odwrót wszystko było czarne tylko wzorki na pościeli były białe . Kate pożegnała się z nami tłumacząc nam jeszcze gdzie jest sklep spożywczy jakby nam czegoś zabrakło bo warto dodać , że lodówka i wszystkie szafki były wypełnione po brzegi . Zostaliśmy sami . Postanowiłam , że zacznę rozpakowywać swoje rzeczy . Kiedy skończyłam poszłam się wykąpać i spać bo ta podróż okropnie mnie zmęczyła. 

Tak jak obiecałam dodaję dzisiaj :) Przepraszam , że tak późno no ale miałam zawody i niedawno wróciłam ;) Następny 6.12 :)

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 17

Święta . Kocham ten czas . Wtedy wszystko jest takie magiczne . Tym razem też tak miało być . No i z jednej strony jest , a z drugiej tak nie za bardzo . Wszystko już stoi gotowe na stole . Kacper ubrany w spodenki od garnituru , białą koszulę i granatowy sweterek  wypatruje pierwszej gwiazdki . Wszyscy odświętnie ubrani . Panowie w garniturach . Moja mama w eleganckim komplecie , a Ania w sukience . Tylko ja jestem w kompletnej rozsypce . Szybko zrobiłam makijaż i poprawiłam fryzurę . Zaczęłam szybko zakładać czarne kryjące rajstopy po czym założyłam pudrową sukienkę . Jeszcze tylko szpili na nogi i byłam gotowa . Oczywiście zaczęliśmy tradycyjnie od podzielenia się opłatkiem . Nie odbyło się bez łez mojej mamy . Potem zasiedliśmy wszyscy wspólnie do kolacji . W tle leciały cicho kolędy , a my zajadaliśmy się i dyskutowaliśmy na wszelakie tematy . Było naprawdę magicznie . Po kolacji pozwoliliśmy Kacprowi , który już nie mógł się doczekać zacząć rozpakowywać prezenty . Najpierw każdy z nas dostał swoje podarunki , a potem dopiero mogliśmy zacząć szperać w torebkach . Rozpakowałam pierwszą paczkę i była to śliczna bransoletka Apartu z małą Statuą Wolności . Domyśliłam się , że to od Maćka . Ten to wiedział co mi się spodoba . Dostałam też parę książek i poradników jak żyć w Nowym Jorku . Ostatnim prezentem była staranie zapakowana koszulka meczowa JW . Ale co ciekawsze już myślałam , że to od mojego kochanego braciszka , ale jak się okazało na koszulce było nazwisko Kubiak . Do koszulki dołączona była książka Mały Książę z wpisem .

Chcę być twoim Małym Księciem .

Mam nadzieję , że kiedyś się w niej pojawisz na meczu . 

Kocham M.

Trochę mnie wybił z mojej roli ten prezent . Ale dzielnie podziękowałam wszystkim za wszystkie prezenty i dalej próbowałam się uśmiechać co coraz ciężej mi przychodziło . Zapomniałam totalnie , że dał mi kiedyś ten prezent i kazał otworzyć dopiero w święta . Uznał , że później to on zapomni więc profilaktycznie dał mi go wcześniej . Ja też dałam mu prezent . Na samą myśl tego co on tam znajdzie aż mnie zmroziło . Przecież ja kupiłam mu dość drogi zegarek i napisałam list . Zegarek , zegarkiem ale to co znalazło się teraz w tym liście nie powinno zostać przez niego przeczytane . Na pewno nie teraz . Potem jeszcze wszyscy razem pośpiewaliśmy kolędy , a potem najmłodszy i najstarsi zmęczeni udali się spać . Ja miałam zamiar iść na Pasterkę i planów nie chciałam zmieniać więc poprosiłam Michała żeby ze mną poszedł . Ania też wykończona poszła na zasłużony odpoczynek . Pojechaliśmy we dwójkę do kościoła , a potem wróciliśmy do domu i wjeżdżając do garażu zapytałam się Michała co powinnam zrobić z prezentem od Kubiaka . Powiedział , że nie ma zielonego pojęcia ale , że lepiej by było gdybym go zatrzymała . W końcu nie wypada zwracać prezentów . Długo nie mogłam potem jeszcze zasnąć aż w końcu udało mi się i sen przyszedł w odpowiednim momencie . Pierwszego dnia świąt było bardzo radośnie . Poszliśmy wszyscy razem na spacer . Oczywiście Kacper na sankach ale nie od tego ma się tatę siatkarze żeby iść na własnych nogach . Te święta są prześliczne bo całe białe . Śnieg ani myśli topnieć . Jest mróz ale nie aż taki żeby człowiek nosa nie mógł wystawić na dwór . Świeci słońce więc jest bardzo przyjemnie . W takiej miłej atmosferze minął nam pierwszy dzień świąt . Następnego dnia były tylko przygotowania do ślubu i wesela Zbyszka . Karolina zadzwoniła do mnie w połowie dnia , że jej świadkowa się rozchorowała tak , że aż wylądowała w szpitalu z powodu bardzo wysokiej gorączki . Zapytała się mnie czy przypadkiem nie mogłabym być jej świadkową . Zgodziłam się bo chyba nie miałam innego wyjścia . Nie wiedziałam czy moja sukienka będzie pasować do roli świadkowej więc na wszelki wypadek znalazłam w kartonach przywiezionych do Żor jedną jedyną , która by się nadawała . Śliczna , prosta , koralowa sukienka . Pięknie komponowała się z szarymi szpilkami i moimi koturnami , które miałam założyć do kościoła bo przecież nogi by mi zamarzły . Karolina powiedziała , że mogę przyjechać to fryzjerka i makijażystka się mną zajmą . Tutaj też nie miałam dużo do gadania więc udałam się z moimi przebraniem do domu Grodeckich gdzie panna młoda siała tak ogromną panikę , że jej stres było czuć jeszcze dwa kilometry przed jej domem . Fryzjerka zrobiła mi fryzurę , a makijażystka delikatny makijaż. Przebrałam się w sukienkę i około szesnastej wszyscy byli gotowi . Błogosławieństwo w domu panny młodej , a potem przejazd do kościoła . Zbyszek wyglądał tak zajebiście przystojnie w tym garniturze , że myślałam , że jeszcze trochę i będę musiała wyjść z pomieszczenia , w którym wszyscy razem przebywaliśmy . Jeszcze na dodatek tak bezczelnie prześwietlał mnie wzrokiem . Na moje nieszczęście to Kubiak musiał być oczywiście świadkiem Zbyszka . Kiedy już jechaliśmy do kościoła cały czas się na mnie gapił . Musiałam dzielnie to znosić bo przecież nie mogę wszystkim zepsuć tego dnia , a już zwłaszcza Karolinie i Zbyszkowi . Karolina miała piękną sukienkę , która idealnie na niej leżała . Widać od razu było , że szyta była na miarę . Oczywiście popłakała się na przysiędze . Po całej uroczystości w kościele udaliśmy się wszyscy do restauracji , w której miało odbyć się wesele . W ostatniej dosłownie chwili dowiedziałam się , że muszę zatańczyć z Kubiakiem jako świadkowie . No oczywiście leciała jakaś wolna i romantyczna piosenka , a on chamsko śpiewał mi do ucha jej słowa . Myślałam , że mnie szlak trafi . Dotrwałam do końca tej piosenki z zaciśniętymi zębami żeby przypadkiem nie zacząć płakać po czym wszyscy udaliśmy się na posiłek . Po posiłku wszyscy udali się na parkiet . Zabawa się rozkręciła . Zespół wynajęty przez Karolinę i Zbyszka grał same największe weselne hity przy których najlepiej się wszyscy bawią . Jako świadkowa byłam przekazywana z rąk do rąk . Specjalnie założyłam niższe szpilki żeby mi nogi nie odpadły . Dzielnie za to unikałam tańca z Kubiakiem . Jednak w końcu mnie dopadł .
- Jeszcze Ci nie powiedziałem , że ślicznie dziś wyglądasz bo jakoś dziwnie nie mogłem z tobą zatańczyć . Więc ślicznie dziś wyglądasz . - powiedział patrząc mi się w oczy .
- Dziękuję . - powiedziałam unikając jego wzroku .
- Julka dziękuję za prezent . - pokazał mi nadgarstek .
- Ja też dziękuję . - uśmiechnęłam się nikle .
- Powiedz mi to już nie aktualne co napisałaś mi w tym liście ? - zapytał nadal patrząc mi się w oczy . Teraz to już nie uciekałam tylko też stałam i wpatrywałam się w jego tęczówki , w których było tyle smutku , że czułam jak mi się łzy zbierają w oczach. - Chodź może wyjdziemy na taras . - wyszliśmy na taras , a ja momentalnie zamarzłam . Widząc jak przeszedł mnie dreszcz zimna Kubiak zdjął swoją marynarkę i podał mi ją abym założyła . Skorzystałam bo w końcu wolę jednak nie zamarznąć . Tak cudownie pachniała jego perfumami .
- Odpowiesz na moje pytanie ? - ponaglił , a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza .
- Michał . - zaczęłam ledwie słyszalnie przez okropną gulę jaka powstała mi w gardle tak , że naprawdę ciężko było mi wymówić jakiekolwiek słowo - Michał ja tak nie potrafię . Mi jest z tym tak cholernie ciężko . I jeszcze ten list od Moniki , w którym napisała mi , że powiedziałeś jej , że to ja zaciągnęłam Cię do łóżka i że mam się od Ciebie odczepić . Ja nie mam siły Michał tego wszystkiego znosić . - powiedziałam i już wtedy łzy leciały mi ciurkiem po policzkach - Tyle ile ja łez przez całą tą chorą sytuację wylałam to można by porównać do ilości wód w Bałtyku . Tak jak ja się podle czuję i jak na samą myśl o tym , że tak cholernie Cię kocham moje serce krwawi bo wiem , że nie mogę z tobą być . - nic nie powiedział tylko mnie przytulił , a ja płakałam jak małe dziecko .
- Julka ale ja też Cię kocham . Nawet nie wiem o jakim liście mówisz . Nie rozumiem skąd ona wzięła takie farmazony . Nie rozumiem też dlaczego uważasz , że nie możemy być razem . - wyszeptał cicho w moje włosy .
- Nie , nie Michał my możemy ale nie powinniśmy . Najlepiej będzie jak o sobie zapomnimy i znajdziemy inne lepsze drugie połówki , które zagwarantują nam miłość i bezpieczeństwo . Właściwie to ty już znalazłeś i powinieneś być z Moniką bo przecież ona nosi pod sercem twoje dziecko . - powiedziałam delikatnie się od niego odsuwając . W tym momencie na taras wpadł rozemocjonowany Rob .


No to Kubiak w całej okazałości :) Akcja się rozkręca :D Chcecie wiedzieć dlaczego Rob pojawił się tak nagle na tarasie ? No to musicie poczekać do 30.11 ;)

Wszystkie piszecie , że ona nie wyjedzie bo Kubiak ją powstrzyma poczekajcie to się dowiecie :P

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 16

Następnego dnia rano obudził mnie zapach kawy . Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam Michała stojącego z Kacprem na rękach i w drugiej ręce z kubkiem kawy .
- Patrz synek to zawsze działa . - zaśmiał się .
- Co ? Nasza obecność czy kawa ? - zapytał chłopczyk .
- Myślę , że siły się rozłożyły równomiernie . - podał mi kubek z napojem i posadził Kacperka na moim łóżku , a sam wyszedł z pokoju .
- Cześć ciocia . - przytulił się do mnie .
- Cześć szkrabie . - zaśmiałam się i odstawiłam kubek na szafeczkę nocną - Czujesz już tą atmosferę świąt ? - zapytałam .
- No oczywiście ! - krzyknął uradowany . Szybko wstałam i biorąc go na barana wyszłam z pokoju .
- Kacper ile razy Ci mówiłam żebyś nie wykorzystywał w ten sposób cioci . - skarciła go Ania kiedy weszliśmy razem do kuchni , z której wydobywały się piękne zapachy tostów i kakaa - Cześć Julka . - przywitała się ze mną całusem w policzek . Zjedliśmy razem śniadanie i zaczęliśmy wypieki . Moim głównym zadaniem zawsze za święta było zrobienie wszystkich ciast i lepienie pierogów . Jednak do pierogów potrzebna była moja mama , która robiła farsz . Rodzice mieli przyjechać dziś wieczorem więc najpierw trzeba zrobić ciasta . Razem z Anią zabrałyśmy się za pieczenie . Kacper dzielnie nam pomagał , a Michał był na treningu . Moja bratowa jest już w piątym miesiącu ciąży więc po paru minutach pracy musiała odpocząć zwłaszcza , że była to ciąża bliźniacza . Długo namawiałam ją żeby poszła się położyć jednak ona jako , że jest strasznie uparta to nie chciała słuchać i siedziała i mi pomagała . Kiedy Michał wrócił z treningu udało nam się jednak ją namówić na odpoczynek . Znaczy nie miała wyboru bo Misiek się nie cackał tylko po prostu podszedł do niej i wziął na ręce po czym zaniósł do ich sypialni . Coś długo nie wracali więc razem z Kacperkiem dokończyłam tradycyjny piernik świąteczny . Po paru minutach usłyszeliśmy dzwonek do drzwi . Byłam przekonana , że to moim rodzice jednak bardzo się zdziwiłam kiedy za drzwiami zobaczyłam Kubiaka .
- Cześć . - otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz .
- Cześć . Michał zostawił nakolanniki to mu przywiozłem . - powiedział i podał mi rzecz .
- Dobra przekażę mu . - powiedziałam .
- Wesołych Świąt . - przytulił mnie i pocałował w czubek głowy . Na początku nie wiedziałam co się dzieje . Byłam w szoku jednak nie umiałam mu odmówić . To było silniejsze ode mnie .
- Wesołych Świąt . - wyszeptałam i szybko wróciłam do domu . Szybko wzięłam dwa wdechy i rzuciłam nakolanniki Michała na jego torbę treningową , którą zostawił w przed pokoju . Bez większego namysłu otworzyłam ponownie drzwi i podbiegłam do odchodzącego już Michała . Wspięłam się na palce i biorąc jego twarz w dłonie namiętnie go pocałowałam . Nasz pocałunek był długi i pełen wszystkich możliwych emocji . Od złości aż po pożądanie i radość . Kiedy się od siebie oderwaliśmy nasze oddechy były przyśpieszone .
- Zapomnij o mnie . - wyszeptałam i z moich oczu popłynęły łzy . Szybko uciekłam do domu i jak najszybciej schowałam się w moim pokoju . Dlaczego to było takie trudne ? To było jedyne pytanie jakie cały czas przewijało się wśród miliona innych myśli . Zapłakana wyszłam po pewnym czasie z pokoju i udałam się do łazienki . Umyłam twarz i spróbowałam trochę zatuszować ślady po moich łzach . Kiedy wycierałam twarz ręcznikiem do łazienki wszedł Michał . Bez słowa podszedł do mnie i mnie mocno przytulił .
- Spokojnie Mała . Wszystko się ułoży . Może to i dobrze , że wyjeżdżasz to może ułożysz sobie wszystko tak jak trzeba na spokojnie . Tylko nie rozumiem jednej rzeczy . Dlaczego od razu go przekreśliłaś kiedy dowiedziałaś się , że będzie miał dziecko z Moniką ? - powiedział spokojnie cały czas mnie przytulając i głaszcząc delikatnie po plecach . Z moich oczu znowu poleciały pojedyncze łzy .
- Michał , a jakbyś ty się czuł gdyby Ania miała mieć dzieci z innym . On by Ci groził . Postaw się na moim miejscu . - wyszeptałam .
- Kto Ci groził ? - zapytał wyraźnie zaniepokojony .
- Oj nie ważne . - powiedziałam i z powrotem umyłam twarz zimną wodą i nałożyłam trochę pudru .
- Nie , nie . Tak tego nie zostawimy . Ktoś Ci groził , a ty mówisz , że to nie ważne ? - teraz to był zdecydowanie wkurzony i zdenerwowany . Widziałam jak zaciska dłonie w pięści .
- Michał uspokój się do jasnej cholery mówię , że to nie ważne to jest to nie ważne ! - wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni gdzie Ania z Kacprem kończyła pieczenie .
- Zmiana warty . - powiedziałam i przykleiłam uśmiech na twarz .
- Oj Julka daj mi też coś zrobić . - powiedziała Ania uśmiechając się ciepło .
- Ale tylko będziesz mi pomagać . Nie możesz się teraz przemęczać . - zastrzegłam ją , a ona przytaknęła głową .
- Kacper idź do taty na chwilę . - powiedziała do chłopca , a on dość niezadowolony wybiegł z kuchni - Julka wszystko w porządku ?
- W jak najlepszym . - powiedziałam nadal z przyklejonym uśmiechem .
- Oj wszystko będzie dobrze . Zobaczysz . - podeszła do mnie i mnie przytuliła .
- Wiem . - westchnęłam - Dobra koniec tego rozczulania . Masz już zapakowane prezenty ?
- No właśnie będę musiała skończyć dzisiaj wieczorem jeszcze jak Kacper zajmie się dziadkami . Już wcześniej pakowałam jak poszedł z Michałem na trening wczoraj . - dobrze wiedziała , że nie chce rozmawiać na ten temat . Moja bratowa była na tyle dobrą bratową , że doskonale wiedziała , że jak już będę gotowa to sama do niej przyjdę i opowiem wszystko co mi na sercu leży . W tej atmosferze doczekaliśmy się przyjazdu moich i Michała rodziców . Postanowiłam , że będę dzielnie udawać , że nic się nie stało . W końcu to święta to czas radosny , a ja nie chcę zniszczyć tych pięknych chwili swoim podłym humorem . Kiedy razem z moją mamą i Kacprem zaczęliśmy lepić pierogi Michał wraz z tatą zaczęli ubierać dom w lampki i inne ozdoby . Ania siedziała w swojej sypialni i pakowała te wszystkie prezenty , które potem znajdą się pod choinką . Przyjemnie nam się pracowało , a po całym ciężkim dniu pełnym wrażeń i emocji dostarczonych przez innych zasnęłam jak zabita na kanapie bo odstąpiłam mój pokój rodzicom . Następnego dnia byłam pierwszą osobą , która wstała więc po cichu umyłam się i ubrałam . Jakoś specjalnie się nie wysilałam dlatego też ubrałam się w stary , szary dres . Usiadłam na kanapie z laptopem i kubkiem ciepłej kawy i weszłam na Facebooka i inne portale społecznościowe . Oczywiście zasypała mnie tona wiadomości . Nie rozumiem dlaczego te wszystkie małe dziewczynki myślą , że ja przyjmę je do znajomych . Powysyłałam życzenia świąteczne i podziękowałam za co miałam podziękować . Wielu moich znajomych pytało o mój wyjazd no to też im odpowiedziałam . Napisał też Piotrek , że mam natychmiast włączyć telefon , który nawet nie zauważyłam kiedy mi się rozładował . Tak siedziałam aż nie usłyszałam schodzącej po schodach Ani .
- Cześć . - przywitała się ze mną i usiadła obok mnie . Odstawiłam kubek i laptopa na ławę stojącą obok .
- Cześć . - uśmiechnęłam się .
- Widzę , że humorek masz lepszy za to ja dzisiaj się wykończę , a raczej moje dzieci mnie wykończą jak będą tak kopać . - zaśmiała się .
- Humorek wcale nie lepszy . Dzielnie utrzymuję maskę radosnej . A dzieciaki mają być grzeczne . - przestrzegłam grożąc palcem do brzucha Ani .
- Grozisz moim dzieciom ? - zapytała śmiejąc się .
- Przestrzegam . - dołączyłam do niej - A tak w ogóle to znacie płci ?
- Znamy . A nie mówiłam Ci ?
- Nie .
- No to będzie chłopiec i dziewczynka . - pogładziła się po brzuchu .
- O pozwólcie mi wybrać imię dla dziewczynki . Chyba , że już coś macie .
- Mamy Joannę , Urszulę i Katarzynę , a ty możesz wybrać spośród tych trzech .
- No to wybieram Urszulę . Będzie mała Ula Łasko . A dla chłopca macie ?
- Dla chłopca wybraliśmy Karola , Tomasza i Jana . Ale wybór imienia dla chłopca pozostawiamy dla Kacpra . Już powiedział , że najbardziej to by chciał mieć brata Ścibora ale się od razu nie zgodziliśmy i kazaliśmy wybrać spośród tych trzech .
- Ja bym celowała albo w Karola Łasko albo Jana Łasko . - powiedziałam próbując sobie wyobrazić jak to będzie kiedy bliźniaki już się urodzą .
- No mi też Janek się podoba . Tak godnie to brzmi . Jan Łasko . - zaśmiała się .
- Ale pewnie i tak Kacperek coś wymyśli . O patrz o wilku mowa . - zobaczyłyśmy schodzącego , zaspanego chłopca .
- Oj ktoś tutaj chyba się nie wyspał . - powiedziała Ania i wpuściła go między nas na kanapie .
- I to chyba bardzo . - pogłaskałam go po głowie i przytuliłam do siebie .
- Dobra pora się zbierać i gotować śniadanie dla całej rodziny . - powiedziała Ania i wstała z kanapy . Szybko poszła do kuchni , a już po chwili razem smażyłyśmy naleśniki .


Mamy i szesnasty :) Tak jak obiecałam dodaję dzisiaj :) Następny już w sobotę :)

A tak w ogóle to niedługo pewnie ruszę z nowym blogiem :) Wiem miałam nie zakładać nowych no ale jakoś tak wyszło :)

Wiecie , że MartyŚ wróciła ? Nie ? No to już wiece :) Reaktywacja bloga MartyŚ :) Zapraszam !

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 15

Dni mijały mi na spotkaniach z przyjaciółmi , przejażdżkami na Sokole i załatwianiu spraw związanych z moim wyjazdem . Za dwa dni mamy Wigilię więc już dzisiaj ma po mnie przyjechać Michał . Potem prosto z domu państwa Łasko na ślub i wesele , a potem na lotnisko we Wrocławiu , z którego lecimy najpierw do Frankfurtu , a potem bezpośrednio do Nowego Jorku . Dlatego wszystkie rzeczy muszę mieć już gotowe tak żeby tylko wstąpić po te walizki , które polecą ze mną do Stanów . Dzielnie zabieram się do tego pakowania ale kompletnie nie wiem co mi się przyda . Dlatego też cała zawartość mojej szafy czyli ubrania , buty , kosmetyki i inne pierdoły zastawiają całe mieszkanie . Znalazłam nawet dziewczynę , która chce wynajmować moje mieszkanie na czas mojej nieobecności . Oczywiście Maciek ma nad wszystkim czuwać . Mogę zabrać dwie duże walizki jak mi powiedział Piotrek . Ale to i tak za mało jak na tą ilość rzeczy jakie ja potrzebuję . Dzielnie próbowałam go ubłagać żebym mogła zabrać trzy . Długo był nie ugięty aż w końcu udało mi się go urobić żeby dało się zabrać więcej .
- Cześć Piotrek i jak mogę trzy ? - zapytałam prosto z mostu jak tylko wyświetlił mi się na telefonie .
- Możesz . - powiedział , a ja zaczęłam tańczyć taniec radości - Możesz nawet cztery . Tylko , że płacisz za nie z własnej kieszeni .
- Nie wiem jak Ci się odwdzięczę . Pewnie też nie masz jeszcze niczego spakowanego , a ja Ci jeszcze kazałam latać po uczelni i Wrocławiu żeby mogła zabrać więcej walizek .
- Dziewczyno ja od tygodnia jestem spakowany . - powiedział śmiejąc się .
- Żartujesz sobie ze mnie ? - zapytałam .
- Nie .
- O Boże to ja się pakuję bo przecież się nie wyrobię . Pa . - szybko się rozłączyłam i zaczęłam pakować buty bo uznałam , że zacznę właśnie od nich . Tym sposobem wyszła mi jedna walizka butów . Może trochę przesadziłam ale wszystkie na pewno mi się w stu procentach przydadzą . Potem zaczęłam pakować rzeczy na zimę w końcu tam też teraz jest zima . Kiedy już w moim mieszkaniu znajdowały się rzeczy , które miały mi się przydać w najbliższych dniach padłam zmęczona na kanapę jednak nie na długo bo jeszcze dużo roboty przede mną . Wyszło na to , że mam trzy wypchane po brzegi walizki i jedną niepełną tylko dlatego niepełną bo dopakuję do niej rzeczy , które na razie są mi potrzebne , a muszę je koniecznie zabrać ze sobą do Nowego Jorku . Oraz nie możemy zapomnieć o bagażu podręcznym . Wszystkie rzeczy , których nie zabieram również znalazły się w torbach , walizkach i innych kartonach , które pojadą do Żor i przekoczują u mojego brata , który będzie tutaj lada chwila , a ja jeszcze muszę zdążyć posprzątać to mieszkanie . Uwijałam się jak mrówka . Jedną ręką dopakowywałam co trzeba , drugą sprzątałam . Dobrze , że umówiłam się z Michałem dopiero o osiemnastej . Około szesnastej usłyszałam dzwonek do drzwi . Przeraziłam się nie na żarty bo myślałam , że to Michał , a ja jestem w czarnej dupie i nie mam jeszcze tylu rzeczy zrobionych . Podeszłam otworzyć drzwi .
- Cześć sąsiadka . Słyszałem , że potrzebujesz pomocy . - zaśmiał się Maciek , a ja rzuciłam mu się na szyję .
- Maciuś słonko z nieba mi spadasz . - powiedziałam - To może pomóż mi ze sprzątaniem w kuchni , a ja ogarnę łazienkę .
- Sie robi szefowo . - Maciek zawsze wiedział kiedy trzeba się pojawić . Był przyjacielem idealnym . Razem poszło nam milion razy szybciej niż kiedy bym miała robić to sama . Około dwudziestej zjawił się Michał .
- Dobra to maleńka pamiętaj masz do mnie dzwonić często . Uważaj tam na siebie . - przytulił się do mnie .
- Maciuś weź mi tutaj nie rób takiego pożegnania bo się popłaczę . - powiedziałam wisząc mu na szyi i ostatnimi resztkami sił powstrzymując łzy - Przecież się jeszcze zobaczymy .
- No nie wiem bo wyjeżdżam na święta do rodziny i nie będzie mnie tutaj jak przyjedziesz po swoje rzeczy żeby odlecieć w świat . - jeszcze bardziej zachciało mi się płakać .
- Ale poczekaj , poczekaj . Ja tutaj mam coś dla Ciebie z okazji świąt .
- Dobrze , że mi przypomniałaś . - zaśmiał się i wyszedł z mojego mieszkania . Poszłam do sypialni , w której zostawiłam mały podarunek , który trafi do rąk mojego najlepszego przyjaciela . Nie wiedziałam co mam mu kupić , a ze względu na moje zamiłowanie do Małego Księcia postanowiłam kupić właśnie tą książkę i malutką figurkę tytułowej postaci . Wszystko było zapakowane w ozdobny papier . Wróciłam do przedpokoju , a tam czekał już na mnie Maciek ze swoim prezentem . Wymieniliśmy się nimi .
- Wesołych Świąt . - powiedzieliśmy jednocześnie .
- Mam nadzieję , że Ci się spodoba . - powiedziałam i uśmiechnęłam się ciepło .
- Na pewno . Ale pamiętaj żeby otworzyć go dopiero w Wigilię . - zastrzegł mnie .
- Ty też masz się pilnować . - zaśmiałam się .
- Nie chciałbym Wam przerywać ale wypadałoby już jechać Jula . - powiedział Michał , który dzielnie wynosił moje rzeczy do samochodu .
- Dobra braciszku . - powiedziałam i jeszcze raz przytuliłam się do Maćka - Trzymaj się .
- Zawsze Mała , zawsze . Powodzenia . - uścisnął dłoń Michała i wyszedł z mojego mieszkania . Nie powiem , że nie chciało mi się płakać bo bardzo mi się chciało . Ubrałam się w płaszcz i buty po czym jeszcze raz sprawdzając czy czegoś przypadkiem nie zostawiłam wyszłam , zamykając drzwi .
Kiedy już odjechaliśmy zaczął padać śnieg , a mi poleciała z oka pojedyncza łza . Może i mieszkałam tutaj krótko ale zżyłam się z tym miejscem . Świadomość , że za niecały tydzień znowu tutaj się pojawię i będę żegnać się z tym miejscem na cały rok była okropna i przez nią jeszcze bardziej chciało mi się płakać . Droga minęła nam szybko i bez żadnych większych ekscesów .
- Zajedziemy jeszcze na chwilę do Jastrzębia bo prezes kazał mi przyjechać . - powiedział Michał odkładając telefon .
- Jasne . - przytaknęłam - W sumie co on może chcieć o takiej godzinie ? - zainteresowałam się .
- Nie mam pojęcia , ale kazał się stawić podobno wszystkim . Pewnie jaką szybką wigilię wymyślił . - zaśmiał się Michał .
- A nie mieliście  już ? - zapytałam zdziwiona .
- No patrz mieliśmy . - zaparkował pod halą - Może chodź ze mną nie będziesz tutaj czekać .
- Mogę iść . - powiedziałam cicho i wyszłam z samochodu . Pierwszą myślą było to , że przecież on też może tutaj być . Podobno mają stawić się wszyscy . Jak wszyscy to i on . Nie wiem dlaczego zgodziłam się tam pójść przecież to wchodzenie do klatki lwa . Jednak jakaś nieludzko silna moc pchała mnie wręcz do środka . Weszliśmy razem z Miśkiem i przywitaliśmy się z ochroną . Poszliśmy od razu na główną halę bo już z oddali słychać było jakieś głosy . Weszliśmy i zobaczyliśmy prezesa Grodeckiego , kierownika drużyny i paru zawodników . Przywitałam się ze wszystkimi i zamieniłam dwa zdania . Nie wiedzieć czemu cały czas szukałam wzrokiem jego . Było mi smutno , że go nie ma . Nienawidzę być zakochana to odbiera mi rozum .
- No dobrze chyba już jesteśmy wszyscy . - powiedział prezes .
- Jeszcze Michała nie ma . - powiedział mój brat .
- O . O wilku mowa . - zaśmiał się kierownik drużyny na widok wchodzącego Kubiaka na halę .  Moje serce stanęło jak tylko go zobaczyłam . Szybko opuściłam wzrok i starałam się nie patrzeć w jego stronę . Nawet bardzo dobrze mi to wychodziło .
- Dobrze to teraz jesteśmy wszyscy . - zaczął od początku prezes - Więc jak każdy z Was wie w drugi dzień świąt moja córka wychodzi za mąż . Za Zbyszka naszego byłego gracza . Z racji , że my mamy zawsze drzwi dla naszych byłych graczy to może byśmy mu załatwili jakiś prezent .
- I tylko dlatego ściągał nas prezes tutaj ?  - zapytał Michał .
- No tak . - powiedział uradowany - To czekam na jakieś propozycje . - siatkarze zaczęli wymyślać jakieś dziwne prezenty aż w końcu nie wytrzymałam i postanowiłam podać moją propozycję .
- A może koszulki dla dzieci z nazwiskiem Bartman takie meczowe . - zaproponowałam .
- Julka to nie jest zły pomysł . - załapał prezes - Dobra wszyscy się zgadzają na taki prezent ?
- Tak . - odpowiedzieli chórem .
- To dziękuję możecie się rozejść .- wszyscy ruszyli w stronę wyjścia z hali . Próbowałam jak najszybciej wyjść i schować się w samochodzie brata ale wszyscy musieli zacząć mnie ściskać i życzyć miłego pobytu w Nowym Jorku . W sumie to nie wiem skąd oni to wiedzą ale dzielnie wszystkim dziękowałam i życzyłam zdrowia bo to jest przecież najważniejsze w sporcie zawodowym . W końcu wpadłam na Kubiaka .
- Nie mówiłaś nic , że wyjeżdżasz do Stanów . - zagadał .
- Jakoś nie było okazji . Zresztą po co miałam Ci to mówić ? - zapytałam bardziej retorycznie .
- Kiedy wyjeżdżasz ? - zapytał z wyraźnym smutkiem w głosie .
- Dwudziestego ósmego mam samolot z Wrocławia .
- Czyli będziesz jeszcze na ślubie Zbyszka i Karoliny ? - zapytał .
- Tak będę . Przepraszam muszę już iść . - szybko wymigałam się od rozmowy z nim bo czułam , że jeszcze chwila i nie wytrzymam i rzucę się na niego . Dojechaliśmy do Żor i zaczęliśmy rozpakowywanie samochodu . Trochę dużo tych rzeczy no ale w końcu nie wyrzucę tego wszystkiego . Zmęczona przeżyciami dzisiejszego dnia szybko zasnęłam w jak zwykle czekającym na mnie pokoju .


Macie Kubiaka :) W następnych rozdziałach będzie go jeszcze więcej :) A już zwłaszcza na weselu Zbyszka i Karoliny :)

Całe opowiadanie zostało napisanie do końca w ciągu dwóch czy trzech dni :) Mamy dla Was jeszcze pięć rozdziałów ;) Następne rozdziały będą się pojawiać kolejno : 18.11 , 24.11 , 30.11 , 6.12 i 12.12 :)

Także tego pięknie dziękuję za to , że zaczęłyście nawet ładnie komentować :) Nie obrażę się jak będzie ich jeszcze więcej :) Nawet jeżeli nie macie konta na bloggerze to możecie komentować :) Wystarczy wybrać opcję , że komentujecie jako anonimowy :) Jeżeli skorzystacie z tej opcji to miło będzie jak się podpiszecie w komentarzu ;)

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 14

Następnego dnia wstałam sobie parę minut po dziewiątej . Nie śpieszyło mi się jakoś bardzo więc spokojnie przygotowałam sobie kanapki . Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor . Po przeskakiwałam trochę po kanałach aż w końcu zatrzymałam na powtórce meczu . Traf chciał , że byłam akurat na tym meczu . Co ciekawsze nawet mnie pokazali kamerami . Zaczęłam się sama z siebie śmiać po czym wyłączyłam telewizor i odnosząc talerz do zmywarki poszłam do łazienki wziąć prysznic . Długo stałam pod gorącym strumieniem aż w końcu jakaś okropna osoba kazała mi wyjść dzwoniąc do drzwi . Szybko pobieżnie wytarłam moje ciało z wody po czym założyłam szlafrok . Otworzyłam drzwi , a za progiem stał Piotrek . 
- Cześć Juleczka ja chyba trochę nie w porę . - powiedział szczerząc się .
- No właściwie to przerwałeś moją kąpiel no ale jeżeli to coś ważnego to Ci wybaczę . - powiedziałam uśmiechając się do niego .
- Ja mam dla Ciebie informacje dotyczące tego wyjazdu .
- No to wejdź ja pójdę szybko się ubiorę . - powiedziałam i zamykając za nim drzwi pobiegłam do mojej sypialni , a po chwili wróciłam ubrana w szare spodnie dresowe i zwykłą białą bluzkę z rękawem trzy czwarte .
- Dobra już możesz mówić o co się rozbiega . A może się czegoś napijesz ? - zapytałam .
- Nie , nie będę się długo gościł tylko przekażę Ci tą informację i muszę lecieć na zajęcia . - no tak zapomniałam , że on ma studenckie obowiązki .
- Ok .
- No więc chodzi o to , że mieliśmy lecieć drugiego stycznia . No ale okazało się , że drugiego stycznia to my już tam mamy być pierwszy dzień w pracy więc zabukowali nam bilety na dwudziestego ósmego grudnia .
- To dzięki , że w ogóle mi powiedziałeś . - zaśmiałam się .
- Do usług , a teraz lecę bo się spóźnię na wykład . - odprowadziłam go do drzwi , a on już po chwili wychodził z budynku . Zaczęłam zbierać moje rzeczy na spotkanie z Patrycją . Nie chciało mi się za zbytnio przebierać więc tylko założyłam do tego wszystkiego jeszcze bardzo ciepłą bluzę po czym zamknęłam mieszkanie i wyszłam . Akurat autobus odjeżdżał za dwie minuty więc grzecznie poczekałam na przystanku , a kiedy już przyjechał wsiadłam i pojechałam . Podczas drogi myślałam jak to teraz będzie jak będę pracować jako modelka . Trochę podkoloryzowałam mówiąc wczoraj Piotrkowi , że to moje największe marzenie . Strasznie bałam się tej podróży . Przerażała mnie też myśl , że jest to przecież tak cholernie ciężka i wymagająca praca . Kiedy dojechałam na miejsce spokojnie poszłam po cały sprzęt i przytuliłam się do mojego konia . Stałam tak chwilę aż usłyszałam czyjeś kroki . Wyszłam z boksu i zobaczyłam wysoką dziewczynę , ubraną stosownie do jazdy konnej . Włosy miała związane w warkocza , a jej oczy wesoło się śmiały .
- Cześć . - przywitałam się - Ty pewnie jesteś Patrycja .
- Cześć . We własnej osobie przepraszam , że musiałaś na mnie czekać .
- Nie to ja byłam za wcześnie . Julka .
- No dobra .
- To jest Sokół . - otworzyłam szerzej drzwi od boksu , a koń podszedł do mnie trącając mój bark swoim łbem .
- Jaki śliczny . - powiedziała i wystawiła rękę żeby mógł ją powąchać .
- No to już się znacie to ubieramy i jeździmy . - powiedziałam pokazując jej skrzynkę ze sprzętem .
- Dobra . - powiedziała i zaczęła go szykować do jazdy . Ja stanęłam sobie z boku i przypatrywałam się jej co robi i jak robi . Kiedy koń był gotowy poszłyśmy na halę żeby sprawdzić jej umiejętności . Długo nie musiałam tam z nią siedzieć bo już po chwili uznałam , że jest osobą stworzoną wręcz do opieki nad moim koniem .  Szybko podpisałyśmy umowę o współdzierżawę i każda pojechała w swoją stronę . Jak się okazało Patrycja mieszkała jakieś pięć minut os stajni więc miała jak w raju . Ja musiałam trochę się przejechać autobusem ale ostatnio polubiłam te podróże więc nie miałam nic przeciwko . Można było sobie spokojnie pomyśleć o swoich problemach i innych zmartwieniach . A teraz moim zmartwieniem było kupienie sukienki odpowiedniej na ślub i wesele Zbyszka i Karoliny . Postanowiłam udać się na zakupy mimo iż umówiłam się wcześniej z Anią . Stwierdziłam , że kupię sobie przy okazji coś na ten wyjazd . Przebrałam się w czarne rurki , czarną bokserkę , a na to bordowy sweter . Szybko założyłam moje botki , płaszcz i zabierając torebkę wyszłam z mieszkania .Szybko dotarłam do centrum handlowego gdzie zaczęłam mały maraton po sklepach . Po przymierzeniu paru sukienek w końcu znalazłam tą właściwą . Czarna nie za długa , nie za krótka i na dodatek inna niż reszta prostych i klasycznych sukienek . Postanowiłam , że założę do niej czarne kryjące rajstopy żeby nie zamarznąć w końcu to grudzień . Kupiłam też czarne pasujące do tej sukienki buty ( te same co na zdjęciu z sukienką ) . Kupiłam sobie też czarne koturny tak na poprawę humoru . Jedni zajadają się czekoladą , a ja kupuję buty . Zadowolona z zakupu sukienki i butów zadzwoniłam do Ani żeby ją poinformować ją , że znalazłam to czego szukałam . Kupiłam jeszcze zieloną marynarkę , różowe rurki , kanarkowy sweter i koralową bluzkę . Zadowolona z moich zakupów z poprawionym humorem wróciłam do mieszkania . W drzwiach znalazłam wetkniętą kopertę . Wyjęłam ją i otworzyłam drzwi . Zdjęłam płaszcz i buty po czym zaniosłam moje nowe rzeczy do sypialni i wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie i otworzyłam list . Myślałam , że to Kubiak jednak kiedy zobaczyłam treść tego listu to się przeraziłam nie na żarty : 
Cześć !
Wiem , że jesteś siostrą siatkarza , wiem , że w ogóle masz do czynienia z osobami z siatkarskiego otoczenia no ale miej dalej . To nie tutaj jest problem . Problem jest tutaj , że wiem również , że miałaś romans z Kubiakiem . Mój Misiaczek nie życzy sobie abyś więcej z nim rozmawiała . Mi tym bardziej nie podoba się ta sytuacja . Więc lepiej się od niego odczep . Ja mu wybaczyłam ten romans bo wiem , że to na pewno twoja wina . Misiek wszystko mi powiedział . 
Pamiętaj jeżeli jeszcze raz go dotkniesz to źle skończysz !
Pozdrawiam Monika Ch.
Zaczęłam się nerwowo śmiać . Naprawdę przeraziłam się nie na żarty . Jak dobrze się domyśliłam to chodzi tutaj o Monikę jego dziewczynę . Nie wiedziałam co mam zrobić . Mam tego wszystkiego dość . Nie dość , że jest z nim w ciąży to jeszcze teraz mi grozi i twierdzi , że to ja zaciągnęłam na siłę go do tego łóżka . Rzuciłam ten jej cały list na ławę po czym wstałam z kanapy i podeszłam do barku , z którego wyciągnęłam butelkę wina . Szybko uporałam się z korkiem po czym wzięłam sporego łyka z gwinta . Wyciągnęłam moją komórkę z torebki i wybrałam numer do mojej mamy . Odebrała po trzech sygnałach . 
- Cześć mamuś . - powiedziałam . 
- Cześć córuś . Co się stało , że dzwonisz ? - zapytała zdziwiona . 
- No cóż muszę Wam o czymś powiedzieć . Wyjeżdżam do Nowego Jorku dwudziestego ósmego grudnia na rok . Będę pracować jako modelka . - powiedziałam . 
- Na pewno to przemyślałaś ? - zapytała . 
- Tak . Przekaż tacie . 
- Dobrze córeczko .
- Do zobaczenia na Wigilii u Michała .  - szybko powiedziałam co miałam powiedzieć i się rozłączyłam . Rzuciłam telefon gdzieś w kąt po czym znowu napiłam się wina . Postanowiłam pójść na jakąś imprezę w końcu jestem młoda to muszę się wyżyć , a tak to będę mogła trochę odreagować . Poszłam do swojego pokoju i ubrałam się w sukienkę . Do tego kryjące czarne rajstopy i moje kupione dzisiaj koturny . Zrobiłam makijaż podkreślając mocniej niż zwykle . Usta pociągnęłam czerwoną szminką . Włosy zostawiłam rozpuszczone lekko podkręcając je jeszcze na lokówce z racji , że cały dzień były związane w kucyka . Założyłam płaszcz i wyszłam w poszukiwaniu jakiegoś klubu , który wystarczająco mnie zadowoli . Kiedy znalazłam pierwszy lepszy klub okazało się , że bez wejściówek nie da rady wejść . Jednak jeden uśmiech do ochroniarza wystarczył aby mnie wpuścił .  Oddałam moje rzeczy do szatni i podeszłam do baru . Zamówiłam sobie drinka . Czekając na niego podszedł do mnie jakiś koleś . Nie czułam żeby był wstawiony więc nie przeszkadzało mi to . Napiłam się, kolega zapłacił i porwał mnie na parkiet .


Coś widzę , że nie podoba Wam się decyzja Julki ale wybaczcie nie zmienię jej .

Jest nas coraz więcej :) Bardzo się z tego powodu cieszę :) Witam serdecznie wszystkie nowe czytelniczki :) Mam nadzieję , że zostaniecie ze mną do końca :)

Mogę Wam powiedzieć , że zaczęłam pisać coś nowego ale nie wiem czy będę to publikować ;)
A tutaj mam zamiar napisać 20 rozdziałów więc będę pisać sobie teraz już do końca tak by mieć już skończone to opowiadanie :)

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!