sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 17

Święta . Kocham ten czas . Wtedy wszystko jest takie magiczne . Tym razem też tak miało być . No i z jednej strony jest , a z drugiej tak nie za bardzo . Wszystko już stoi gotowe na stole . Kacper ubrany w spodenki od garnituru , białą koszulę i granatowy sweterek  wypatruje pierwszej gwiazdki . Wszyscy odświętnie ubrani . Panowie w garniturach . Moja mama w eleganckim komplecie , a Ania w sukience . Tylko ja jestem w kompletnej rozsypce . Szybko zrobiłam makijaż i poprawiłam fryzurę . Zaczęłam szybko zakładać czarne kryjące rajstopy po czym założyłam pudrową sukienkę . Jeszcze tylko szpili na nogi i byłam gotowa . Oczywiście zaczęliśmy tradycyjnie od podzielenia się opłatkiem . Nie odbyło się bez łez mojej mamy . Potem zasiedliśmy wszyscy wspólnie do kolacji . W tle leciały cicho kolędy , a my zajadaliśmy się i dyskutowaliśmy na wszelakie tematy . Było naprawdę magicznie . Po kolacji pozwoliliśmy Kacprowi , który już nie mógł się doczekać zacząć rozpakowywać prezenty . Najpierw każdy z nas dostał swoje podarunki , a potem dopiero mogliśmy zacząć szperać w torebkach . Rozpakowałam pierwszą paczkę i była to śliczna bransoletka Apartu z małą Statuą Wolności . Domyśliłam się , że to od Maćka . Ten to wiedział co mi się spodoba . Dostałam też parę książek i poradników jak żyć w Nowym Jorku . Ostatnim prezentem była staranie zapakowana koszulka meczowa JW . Ale co ciekawsze już myślałam , że to od mojego kochanego braciszka , ale jak się okazało na koszulce było nazwisko Kubiak . Do koszulki dołączona była książka Mały Książę z wpisem .

Chcę być twoim Małym Księciem .

Mam nadzieję , że kiedyś się w niej pojawisz na meczu . 

Kocham M.

Trochę mnie wybił z mojej roli ten prezent . Ale dzielnie podziękowałam wszystkim za wszystkie prezenty i dalej próbowałam się uśmiechać co coraz ciężej mi przychodziło . Zapomniałam totalnie , że dał mi kiedyś ten prezent i kazał otworzyć dopiero w święta . Uznał , że później to on zapomni więc profilaktycznie dał mi go wcześniej . Ja też dałam mu prezent . Na samą myśl tego co on tam znajdzie aż mnie zmroziło . Przecież ja kupiłam mu dość drogi zegarek i napisałam list . Zegarek , zegarkiem ale to co znalazło się teraz w tym liście nie powinno zostać przez niego przeczytane . Na pewno nie teraz . Potem jeszcze wszyscy razem pośpiewaliśmy kolędy , a potem najmłodszy i najstarsi zmęczeni udali się spać . Ja miałam zamiar iść na Pasterkę i planów nie chciałam zmieniać więc poprosiłam Michała żeby ze mną poszedł . Ania też wykończona poszła na zasłużony odpoczynek . Pojechaliśmy we dwójkę do kościoła , a potem wróciliśmy do domu i wjeżdżając do garażu zapytałam się Michała co powinnam zrobić z prezentem od Kubiaka . Powiedział , że nie ma zielonego pojęcia ale , że lepiej by było gdybym go zatrzymała . W końcu nie wypada zwracać prezentów . Długo nie mogłam potem jeszcze zasnąć aż w końcu udało mi się i sen przyszedł w odpowiednim momencie . Pierwszego dnia świąt było bardzo radośnie . Poszliśmy wszyscy razem na spacer . Oczywiście Kacper na sankach ale nie od tego ma się tatę siatkarze żeby iść na własnych nogach . Te święta są prześliczne bo całe białe . Śnieg ani myśli topnieć . Jest mróz ale nie aż taki żeby człowiek nosa nie mógł wystawić na dwór . Świeci słońce więc jest bardzo przyjemnie . W takiej miłej atmosferze minął nam pierwszy dzień świąt . Następnego dnia były tylko przygotowania do ślubu i wesela Zbyszka . Karolina zadzwoniła do mnie w połowie dnia , że jej świadkowa się rozchorowała tak , że aż wylądowała w szpitalu z powodu bardzo wysokiej gorączki . Zapytała się mnie czy przypadkiem nie mogłabym być jej świadkową . Zgodziłam się bo chyba nie miałam innego wyjścia . Nie wiedziałam czy moja sukienka będzie pasować do roli świadkowej więc na wszelki wypadek znalazłam w kartonach przywiezionych do Żor jedną jedyną , która by się nadawała . Śliczna , prosta , koralowa sukienka . Pięknie komponowała się z szarymi szpilkami i moimi koturnami , które miałam założyć do kościoła bo przecież nogi by mi zamarzły . Karolina powiedziała , że mogę przyjechać to fryzjerka i makijażystka się mną zajmą . Tutaj też nie miałam dużo do gadania więc udałam się z moimi przebraniem do domu Grodeckich gdzie panna młoda siała tak ogromną panikę , że jej stres było czuć jeszcze dwa kilometry przed jej domem . Fryzjerka zrobiła mi fryzurę , a makijażystka delikatny makijaż. Przebrałam się w sukienkę i około szesnastej wszyscy byli gotowi . Błogosławieństwo w domu panny młodej , a potem przejazd do kościoła . Zbyszek wyglądał tak zajebiście przystojnie w tym garniturze , że myślałam , że jeszcze trochę i będę musiała wyjść z pomieszczenia , w którym wszyscy razem przebywaliśmy . Jeszcze na dodatek tak bezczelnie prześwietlał mnie wzrokiem . Na moje nieszczęście to Kubiak musiał być oczywiście świadkiem Zbyszka . Kiedy już jechaliśmy do kościoła cały czas się na mnie gapił . Musiałam dzielnie to znosić bo przecież nie mogę wszystkim zepsuć tego dnia , a już zwłaszcza Karolinie i Zbyszkowi . Karolina miała piękną sukienkę , która idealnie na niej leżała . Widać od razu było , że szyta była na miarę . Oczywiście popłakała się na przysiędze . Po całej uroczystości w kościele udaliśmy się wszyscy do restauracji , w której miało odbyć się wesele . W ostatniej dosłownie chwili dowiedziałam się , że muszę zatańczyć z Kubiakiem jako świadkowie . No oczywiście leciała jakaś wolna i romantyczna piosenka , a on chamsko śpiewał mi do ucha jej słowa . Myślałam , że mnie szlak trafi . Dotrwałam do końca tej piosenki z zaciśniętymi zębami żeby przypadkiem nie zacząć płakać po czym wszyscy udaliśmy się na posiłek . Po posiłku wszyscy udali się na parkiet . Zabawa się rozkręciła . Zespół wynajęty przez Karolinę i Zbyszka grał same największe weselne hity przy których najlepiej się wszyscy bawią . Jako świadkowa byłam przekazywana z rąk do rąk . Specjalnie założyłam niższe szpilki żeby mi nogi nie odpadły . Dzielnie za to unikałam tańca z Kubiakiem . Jednak w końcu mnie dopadł .
- Jeszcze Ci nie powiedziałem , że ślicznie dziś wyglądasz bo jakoś dziwnie nie mogłem z tobą zatańczyć . Więc ślicznie dziś wyglądasz . - powiedział patrząc mi się w oczy .
- Dziękuję . - powiedziałam unikając jego wzroku .
- Julka dziękuję za prezent . - pokazał mi nadgarstek .
- Ja też dziękuję . - uśmiechnęłam się nikle .
- Powiedz mi to już nie aktualne co napisałaś mi w tym liście ? - zapytał nadal patrząc mi się w oczy . Teraz to już nie uciekałam tylko też stałam i wpatrywałam się w jego tęczówki , w których było tyle smutku , że czułam jak mi się łzy zbierają w oczach. - Chodź może wyjdziemy na taras . - wyszliśmy na taras , a ja momentalnie zamarzłam . Widząc jak przeszedł mnie dreszcz zimna Kubiak zdjął swoją marynarkę i podał mi ją abym założyła . Skorzystałam bo w końcu wolę jednak nie zamarznąć . Tak cudownie pachniała jego perfumami .
- Odpowiesz na moje pytanie ? - ponaglił , a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza .
- Michał . - zaczęłam ledwie słyszalnie przez okropną gulę jaka powstała mi w gardle tak , że naprawdę ciężko było mi wymówić jakiekolwiek słowo - Michał ja tak nie potrafię . Mi jest z tym tak cholernie ciężko . I jeszcze ten list od Moniki , w którym napisała mi , że powiedziałeś jej , że to ja zaciągnęłam Cię do łóżka i że mam się od Ciebie odczepić . Ja nie mam siły Michał tego wszystkiego znosić . - powiedziałam i już wtedy łzy leciały mi ciurkiem po policzkach - Tyle ile ja łez przez całą tą chorą sytuację wylałam to można by porównać do ilości wód w Bałtyku . Tak jak ja się podle czuję i jak na samą myśl o tym , że tak cholernie Cię kocham moje serce krwawi bo wiem , że nie mogę z tobą być . - nic nie powiedział tylko mnie przytulił , a ja płakałam jak małe dziecko .
- Julka ale ja też Cię kocham . Nawet nie wiem o jakim liście mówisz . Nie rozumiem skąd ona wzięła takie farmazony . Nie rozumiem też dlaczego uważasz , że nie możemy być razem . - wyszeptał cicho w moje włosy .
- Nie , nie Michał my możemy ale nie powinniśmy . Najlepiej będzie jak o sobie zapomnimy i znajdziemy inne lepsze drugie połówki , które zagwarantują nam miłość i bezpieczeństwo . Właściwie to ty już znalazłeś i powinieneś być z Moniką bo przecież ona nosi pod sercem twoje dziecko . - powiedziałam delikatnie się od niego odsuwając . W tym momencie na taras wpadł rozemocjonowany Rob .


No to Kubiak w całej okazałości :) Akcja się rozkręca :D Chcecie wiedzieć dlaczego Rob pojawił się tak nagle na tarasie ? No to musicie poczekać do 30.11 ;)

Wszystkie piszecie , że ona nie wyjedzie bo Kubiak ją powstrzyma poczekajcie to się dowiecie :P

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

5 komentarzy:

  1. Ja już chcę święta :c
    (A takim prezentem pod choinką też bym nie poradziła)
    Czemu wszystko musi być takie skomplikowane?
    Julka nie może nigdzie wyjechać. Koniec kropka.
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aleś Ty pewna siebie. :D
    No, ale wracając do tematu mojego przybycia tutaj. Julia ma trochę racji. Ale nie zupełnie. To, że Monika jest w ciąży, nie musi oznaczać, że jest to dziecko Michała. A jeżeli już, to przecież nic nie powinno zmieniać. Julia jest histeryczką, o :)
    Aż tak długo mam czekać?

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! :)
    Bardzo mnie ciekawi co będzie z Julą i Dzikiem:D
    Coś to dziecko nie wydaje mi się być Michała K. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ja wcale nie piszę, że ona nie wyjedzie bo to udaremni jej Kubi :) Chociaż dobrze by było :D Ja chcę już święta. Wigilia jest równo za miesiąc i już o tej porze będę tak objedzona iż będę błagać babcie o litość której wcale nie będzie ;) Niech, że ona da mu szanse. Sama się unieszczęśliwia, a Michał wcale nie będzie z nikim innym szczęśliwy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super. No ale nie mogłabyś tak troszeczke wcześniej dodać? :D My tu wszyscy z ciekawości pomrzemy haha :D

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń