środa, 18 lipca 2012

Rozdział 6

Impreza jak impreza chociaż teraz miałam towarzystwo Maćka , który nie odstępował mnie na krok . W sumie to nie pozwalał mi tańczyć z innymi mężczyznami . No ale najwidoczniej uznał , że może będzie dzisiaj coś więcej . Ale jak to ja stanowczo mu powiedziałam , że możemy być dobrymi znajomymi od podlewania sobie kwiatków kiedy drugie wyjedzie . Tym sposobem chłopak trochę się chyba zmartwił bo liczył pewnie na coś więcej ale to nie ze mną . Po udanej imprezie wróciliśmy do naszych mieszkań . Jak tylko weszłam do mieszkania szybko weszłam pod prysznic i padłam do łóżka . Rano obudziłam się z lekkim bólem głowy ale jeszcze taki to dało się przeżyć . Pierwsze co zrobiłam to znalazłam mój telefon . Na wyświetlaczu zobaczyłam , że mam dziesięć nieodebranych połączeń w tym cztery od Michała , dwa od Kubiaka , jedno od mamy , jedno od Ani i jedno od Miśki . Pierwsze co zrobiłam to oddzwoniłam do mamy . Chwilę z nią porozmawiałam i uspokoiłam , że żyję . Potem telefon do Ani , która uspokoiła Michała , że żyję i dowiedziałam się , że mają zamiar mnie odwiedzić . Ustaliłyśmy , że mogą przyjechać dopiero po osiemnastej bo jeszcze muszę pojechać wsiąść na Sokoła , a jest już trzynasta . Wszyscy się zgodzili , a ja zaplanowałam co mam im ugotować . Jako , że ja Włoszka jestem to postanowiłam im pizzę zrobić . Sprawdziłam jakich składników mi brakuje i spisałam sobie na kartce co muszę kupić . Poszłam pod prysznic po zjedzeniu jogurtu , a potem ubrałam się w brązowe bryczesy , bluzkę . Włosy spięłam sobie w kucyka a potem zabrałam moją torbę . Zamknęłam mieszkanie i traf chciał , że Maciek też wychodził ze swojego .
- Witam sąsiadkę . Jak tam po wczorajszej imprezie ? - zagadnął .
- A witam sąsiada . Bardzo dobrze . Pogadałabym z tobą ale śpieszę się na autobus . - powiedziałam . Nie powiem trochę chciałam go spławić .
- A może Cię podrzucę ?
- No nie wiem czy jedziesz akurat w tą samą stronę .
- Powiedz to się przekonamy . - zachęcił mnie .
- Na obrzeża .
- No to masz rację jadę do centrum .
- Spoko , a teraz to ja naprawdę muszę lecieć .
- Dobra . Pa .
- Pa . - wybiegłam wręcz z budynku . Spojrzałam na zegarek i w tym samym momencie wpadłam w kogoś . Wylądowałabym pewnie na tyłku ale ten ktoś mnie złapał .
- No nie możliwe , że mdlejesz na mój widok . - powiedział z bananem na twarzy Kubiak .
- Misiek właśnie przez Ciebie uciekł mi autobus ! - wydarłam się na niego i popatrzyłam tęsknym wzrokiem  za odjeżdżającym pojazdem z przystanku .
- Spokojnie wujek Michał coś poradzi . - wyszczerzył się i pomachał mi przed twarzą kluczykami przed nosem .
- A tak w ogóle to co ty tutaj robisz ? - zapytałam zdziwiona .
- Przyjechałem sprawdzić czy na pewno żyjesz .
- A skąd ty wziąłeś czas przecież macie dzisiaj dwa treningi ?
- Ale teraz mam przerwę między pierwszym a drugim więc jestem .
- No dobra . A teraz odwieź mnie do stajni bo muszę ruszyć gruby tyłek mojego konia i swój przy okazji też . - powiedziałam i ruszyłam w stronę jego samochodu .
- Przecież twój tyłek nie jest gruby .
- Kubiak !
- No dobra , dobra . Tylko wyrażam swoją opinię na temat twojego tyłeczka .
- Dobra już jedź i tak wiem swoje .
- No tak .
- Ej a jak ty przepraszam wjechałeś na teren osiedla ? - zapytałam znowu zdziwiona jak już ruszyliśmy i wyjechaliśmy z terenu osiedla .
- No wiesz ma się te wtyki i urok osobisty .
- Boże nie pochlebiaj tak sobie . A co tam w Żorach słychać ?
- Wiedziałem , że tęsknisz . W Żorach jak było tak jest .
- Super . A co tam u Moniki ? Wie , że tu jesteś ? - zaczęłam się dopytywać .
- No więc u Moniki chyba wszystko dobrze .
- Chyba ? - zapytałam zdziwiona przerywając mu .
- No chyba bo już z nią nie jestem .
- Rozumiem . - przytaknęłam , a w duszy strasznie chciało mi się śmiać . Jestem bardzo ciekawa co będzie robić żeby znowu ze sobą byli . Naprawdę jest to dla mnie wielka zagadka . Jak już dojechaliśmy od razu poszłam po cały sprzęt i zaczęłam szykować moje konisko do jazdy . Kubiak cały czas coś tam do mnie gadał ale jakoś przy czyszczeniu kopyt to przestałam go słuchać . Kiedy koń już był ubrany ja też się ubrałam w cały sprzęt . Wyprowadziłam go z boksu , a Michał się przeraził  , że przecież on jest taki wielki , że koń , i że jak ja mogę na nim jeździć . Poszliśmy na halę ze względu , że na dworze nie było zbyt przyjemnie .
- No dobra Sokolisko jadziem . - powiedziałam do konia i dałam mu znak łydkami , że ma ruszać - Misiek jak chcesz to możesz sobie klapnąć tam na krzesełku .
- No dobra . Jula dlaczego mówisz do mnie Misiek ?
- Misiek dlaczego mówisz do mnie Jula ?
- No bo tak mi się podoba . A teraz odpowiedz na moje pytanie .
- Sam sobie na nie odpowiedziałeś . Do mojego braciszka też mówię Misiek . Do wszystkich Michałów mówię Misiek więc nie możesz być wyjątkiem .
- Rozumiem . Będziesz używać tych drągów ? - zapytał wskazując na kawaletki .
- Będę . - uśmiechnęłam się do niego po czym zebrałam wodze i popędziłam Sokoła do kłusa .
- A będziesz skakać ?
- Będę jeżeli ustawisz mi jakąś przeszkodę .
- Spoko tylko powiedz co i jak . - wytłumaczyłam jak ma mi ustawić stacjonatę i jeden tripelbar . Pokłusowałam sobie rozmawiając z Michałem . Potem postanowiłam poćwiczyć galop . Najpierw tradycyjnie z kłusa do galopu oraz z galopu do kłusa . Potem zaczęłam ze stępa do galopu i z galopu do stępa . W jedną stronę szło nawet gładko . Ale już w drugą nie było tak ciekawie . Wyszło tylko parę raz ale dzielnie próbowałam . Już przynajmniej wiem czy będę się zajmować na przez następne dni jak będę wsiadać . Potem po prostu powyciągałam galop na dłuższej ścianie , a na krótszej skracałam . A potem to już po prostu skoczyłam parę razy . Poprosiłam też Michała , żeby podniósł nam wysokość parę razy . Jak już stwierdziłam , że koniec na dzisiaj rozstępowałam moje konisko .
- I ty to tak lubisz ? - zapytał mnie Michał podchodząc do mnie jak już zsiadłam .
- Bardzo . A ty tak lubisz siatkówkę ? - zapytałam .
- Bardzo . - zaczęliśmy się śmiać - Ale jak tak szybko galopowałaś to to było fajne .
- No widzisz . Cieszę się , że Ci się podobało . Zaprowadziłam Sokoła na stanowisko , gdzie rozebrałam go z całego sprzętu z pomocą oczywiście Michała bo on musiał spróbować jak to sam powiedział . Potem zabrałam go na myjkę gdzie umyłam go całego . Gdybyście widzieli jaką radość Michał miał jak mógł zmoczyć konia .
- Ej Misiek ty to nie powinieneś wracać na trening ? - zapytałam głaszcząc mojego konia po pyszczku kiedy on zmywał z niego pianę .
- Spokojnie wujek Michał wszystko ma obliczone po tym co patrzyłem ostatnio na telefon wynikło to , że trener się rozchorował .
- A drugi ?
- Drugi jest w delegacji .
- To co wy za sieroty , że same treningu nie możecie mieć .
- Jakie sieroty ? Pewnie Ci co chcieli to poszli i po prostu poodbijają piłki , a ja mam zamiar iść na basen zamiast na ten trening .
- No chyba , że tak . - wzruszyłam ramionami - O Misiek jak będziesz mnie odwoził do mieszkania to wstąpimy do sklepu bo muszę mieć potrzebne składniki żeby upichcić pizzę .
- Uuuu , a z jakiej okazji będziesz ją robić ?
- Państwo Łasko mnie odwiedzają . - wyszczerzyłam się .
- No to jasne , że wstąpimy . Skończyłem .
- Dobra to teraz tam masz ręcznik ja już go przywiązuję i wycieramy . - zeskoczyłam z barierki i szybko zrobiłam bezpieczny węzeł . Stanęliśmy z dwóch stron konia po czym wytarliśmy go trochę. Po całej tej procedurze odprowadziłam go do boksu i poszłam odłożyć cały sprzęt . Oczywiście Michał mi dzielnie pomagał . Przeczesałam włosy z warkocza w wysokiego kucyka i byłam gotowa do powrotu . Tak jak wcześniej ustaliliśmy wstąpiliśmy do sklepu spożywczego . Kupiłam co miałam kupić i wróciliśmy do mojego mieszkania .
- Rozgość się , a ja skoczę szybko pod prysznic . - powiedziałam jak już weszliśmy do środka .
- Dobra . - poszłam do łazienki szybko się wykąpałam i umyłam włosy , ubrałam się , a mokre włosy zostawiłam rozpuszczone dając im wyschnąć . Jak wyszłam z łazienki Michał siedział i coś pisał na telefonie .
- Jestem . Pomożesz mi z tą pizzą czy zamierzasz tylko dotrzymywać mi towarzystwa ? - zapytałam idąc do kuchni .
- W sumie to ja kucharzem nie jestem więc mogę Ci tylko towarzystwa dotrzymać jeżeli się oczywiście nie obrazisz , że będę taki bez użyteczny .
- Uwierz jak będziesz potrzebny to i tak mi pomożesz . - powiedziałam i zabrałam się za gotowanie . Przyjemnie płynął mi czas z Michałem . Opowiadaliśmy sobie jakieś ciekawe anegdotki z naszego dzieciństwa , ja mu opowiadałam jak to mi się żyło we Włoszech i jaki to był Michał jak był dzieckiem . Czas minął nam tak szybko , że nie zauważyliśmy kiedy przyszli Łasko . Michał chciał już jechać ale mu nie pozwoliliśmy i tym sposobem został z nami na kolację .


Przepraszam , że tak długo nie dodawałam ale totalnie nie wiedziałam co napisać . Następny będzie dopiero po moim powrocie z Włoch .

Jak w poprzednim nie było prawie w ogóle Miśka tak tutaj jest przez cały rozdział ;d

Jak ktoś woli onet to proszę bardzo jest i ten blog  na onecie . Zapraszam .

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

środa, 11 lipca 2012

Rozdział 5

Sobota , sobota . Muszę sobie koniecznie kupić samochód . Tylko skąd wziąć na to wszystko pieniądze . Otóż to najpierw przeprowadzę Sokoła do nowej stajni , a potem znajdę jakąś pracę . Dlatego też teraz siedzę w samochodzie z panem Adamem i przewozimy moje konisko do nowego domku . Droga minęła nam bardzo szybko . Wprowadziliśmy Sokoła do nowego boksu bez większych problemów . Zapłaciłam , podziękowałam za przewózkę panu Adamowi , a on odjechał z powrotem do Jastrzębia . Za to ja kiedy zapłaciłam właścicielowi stajni od razu podpytałam się go czy może nie potrzebują instruktorki . Jak się okazało właśnie szukał . Byłam wręcz prze szczęśliwa z tej wiadomości . Pan Radek bo tak się nazywał właściciel zdecydował , że jak jutro przyjadę to pokażę mu co umiem i przeprowadzę jutro jedną z jazd . Pierwszą miał zapisaną na jedenastą więc postanowiłam , że już o dziewiątej będę w stajni . Wróciłam do mojego mieszkania zahaczając o sklep jeździecki i kupiłam dwa czapraki jeden czerwony, a drugi granatowy . Kupiłam też skrzynkę z całym wyposażeniem . Potem zaszłam jeszcze do sklepu spożywczego. Będąc już w mieszkaniu przyszykowałam sobie obiad , a potem go zjadłam . Usiadłam przy komputerze i zaczęłam przeglądać jakieś stronki sklepów robiących meble na zamówienie . Z racji , że nic nie mogłam znaleźć zadzwoniłam do mamy i poprosiłam ją czy mogłaby coś znaleźć we Włoszech . Przy okazji dowiedziałam się też , że rodzice mają zamiar przeprowadzić się do Polski . Co oznaczało moją wycieczkę do Włoch .  Zamówiłam bilety na wtorek i połączyłam się na Skype z Miśką . Zeszło nam się do później godziny nocnej jednak w między czasie wzięłam prysznic i zjadłam kolację . Położyłam się spać grubo po północy . Następnego dnia pobiegłam do spożywczaka i kupiłam najpotrzebniejsze produkty na śniadanie czyli mleko i płatki czekoladowe . Wróciłam do mieszkania i właśnie takie śniadanie skonsumowałam . Potem szybko założyłam bryczesy , miętową bluzkę i  sztyblety . Włosy zostawiłam rozpuszczone , a makijażu nie robiłam bo nie widziałam najmniejszego chociażby powodu dla , którego miałabym się malować do stajni . Zapakowałam do torby toczek , rękawiczki i sztylpy . Wzięłam nowo zakupione czapraki i skrzynkę . Zamknęłam mieszkanie i poszłam na przystanek autobusowy . Ludzie trochę dziwnie na mnie patrzyli ale w końcu co może robić w środku miasta tak ubraną dziewczynę trzymającą dwa czapraki i skrzynkę pod pachą . Autobus szybko przyjechał oraz szybko znalazł się tam gdzie chciałam . W stajni zaniosłam moje rzeczy do boksu , w którym właściciele koni mogli trzymać swoje rzeczy . Założyłam sztylpy i wziąwszy skrzynkę poszłam do Sokoła . Kiedy go czyściłam przyszedł pan Radek .
- O widzę , że już jesteś .
- Tak jestem postanowiłam trochę wcześniej przyjechać . - uśmiechnęłam się wychodząc z boksu .
- To co wsiadasz teraz czy po jeździe ?
- No w sumie to mogę teraz to potem mogę też wziąć tego jeźdźca na Sokole .
- Doskonale . - poszłam po wszystkie potrzebne mi rzeczy do osiodłania mojego konia . Następnie osiodłałam go i ubrałam się w toczek uprzednio związując włosy w warkocza . Założyłam jeszcze rękawiczki i wyprowadziłam Sokoła na czworobok . Wsiadłam i poprawiłam jeszcze popręg już stępując . Pan Radek usiadł na ogrodzeniu i bacznie mi się przyglądał . Postanowiłam zrobić wszystko co umiem . Z racji , że na drugim czworoboku też dużym rozstawiony był parkur skokowy zapytałam się czy mogę go przejechać . Zgodził się bez wahania . Pokazał mi jak biegnie trasa , a ja bez problemu go przejechałam .
- Muszę przyznać , że dawno nie skakałam . - powiedziałam do pana Radka podjeżdżając do niego kiedy już stępowałam na zakończenie . W tym samym momencie przyszła dziewczyna tak na oko piętnastoletnia . Miała granatowe włosy co wydawało mi się trochę dziwne . Na jej prawym ramieniu można było zauważyć tatuaż .
- Dzień dobry panie Radku . Na kim dzisiaj będę jeździć ? - zapytała podchodząc do ogrodzenia .
- Dzień dobry . Na Sokole .
- To jakiś nowy koń ? - zapytała zdziwiona .
- To koń pani Juli to ona przeprowadzi Ci dzisiaj zajęcia . - pokazał na mnie , a ja podjechałam i zeszłam z konia .
- Cześć Julka . - podałam jej dłoń na przywitanie , a ona odwzajemniła mój gest .
- Cześć Karolina . - uśmiechnęłam się , a na jej zębach dało się zauważyć aparat z granatowymi gumkami .
- To wskakuj . - oddałam jej Sokoła , a sama ściągnęłam toczek i rękawiczki - Na jakim poziomie jesteś w jeździectwie ? Jeździsz samodzielnie , kłusujesz , galopujesz , może skaczesz ?
- No więc od jakiegoś tygodnia galopuję . - uśmiechnęła się ponownie i ruszyła .
- Dobra postępuj trochę . On już jest porządnie rozgrzany bo przed chwilą na nim jeździłam . - uśmiechnęłam się do niej - Lepiej oddaj ten bacik bo Ci się nie przyda .
- Dobra . - oddała mi bacik i pojechała , a ja wyniosłam poza ogrodzenie czworoboku mój toczek i rękawiczki , a obok położyłam jej bacik . Kiedy Karolina się rozgrzewała ja stanęłam na środku czworoboku i przyglądałam się jej bacznie .
- Możesz za kłusować . - powiedziałam i usiadłam na kawalece jednak nadal nie spuszczałam z niej mojego wzroku - Zmień nogę , a swoją cofnij trochę do tyłu . Pięta w dół . To teraz serpentyna w ćwiczebnym . - wstałam i rozstawiłam porządnie te kawaletki . Kiedy przejechała w jedną i drugą stronę serpentynę zaprosiłam ją na drążki - To teraz przejedź tutaj . A galopowałaś samodzielnie czy na lonży ?
- Na lonży .
- Panie Radku przyniósłby mi pan lonżę .
- Jasne . - po chwili lonża była w mojej dłoni .
- A w sumie to nie widzę sensu jazdy na lonży kiedy uczysz się galopować . Jest to zdecydowanie zbyt niebezpieczne według mnie przynajmniej dlatego też zagalopujesz sobie w drugim narożniku . W pierwszym kłus ćwiczebny , a w drugim już galop .
- Ale ja się boję galopować sama . - zaczęła panikować Karolina .
- Ja na twoim miejscu zdecydowanie bardziej bałabym się na lonży . Nie ma się naprawdę czego bać . Musisz po prostu nie dać mu się rozpędzić spokojnie dać mu znać , że ma galopować i jedziesz . Gdzieś tak w połowie ściany przejdziesz z powrotem do kłusa tylko nie od razu do anglezowanego tylko najpierw ćwiczebny . Jak dojedziesz do narożnika to znowu w pierwszym kłus , a w drugim galop . Dobra jedziesz .
- No dobra . - to przerażenie w jej oczach było straszne no ale inaczej się nie nauczy .
- Nie daj mu wyczuć , że się boisz . To jest bardzo mądre stworzenie . - powiedziawszy to Karolina zagalopowała . Najpierw jej to trochę nie szło . Szybko przeszła do kłusa - Nie poddawaj się jeszcze raz . - spróbowała drugi raz . Było lepiej . - No i jeszcze jeden , a potem zmień kierunek w kłusie i w drugą stronę galopujemy . - grzecznie się posłuchała i wykonała to o co ją prosiłam - No i pięknie na dzisiaj to koniec . Rozstępuj go porządnie bo dużo jeździł dzisiaj . - powiedziałam i podeszłam do pana Radka - Może być ?
- Jasne , że może . Doskonale , że jej nie uległaś tylko kazałaś galopować . Ty masz papiery na instruktora ?
- Mam inaczej bym nie szukała pracy tylko najpierw je robiła .
- A ile lat już je masz ?
- Dwa . Zrobiłam jak tylko skończyłam osiemnaście lat . Kiedyś uczyłam w jednej ze stajni w Modenie .
- No rozumiem . No to masz tą pracę . - uścisnęliśmy sobie dłonie .
- Dziękuję bardzo .
- Jak już skończysz to przyjdź do mnie ja będę najprawdopodobniej w siodlarni bądź będę się gdzieś tutaj kręcił to podpiszesz umowę .
- Dobrze . Karolina zeskakuj i idziemy rozsiodłać . - dziewczyna zeszła z mojego wierzchowca i zaprowadziłyśmy go do jego boksu , a potem rozsiodłałyśmy . Umówiła się ze mną nawet na następną jazdę na poniedziałek . Kiedy Karolina już pojechała , a ja posprzątałam cały sprzęt postanowiłam poszukać pana Radka . Tak jak mówił był w siodlarni . Podpisałam umowę i pożegnałam się z nim . Zabrałam moją torbę i wróciłam do mojego mieszkania . Kiedy siedziałam w autobusie rozdzwonił się mój telefon .
- Słucham ? - odebrałam .
- Cześć Julka . - powiedział radośnie Kubiak .
- Cześć Michał . Coś się stało , że dzwonisz ?
- Nie . Dzwonię żeby się Ciebie zapytać co robisz dzisiaj wieczorem ?
- No cóż . Leżę i przerzucam kanały w moim telewizorze . - odpowiedziałam mało entuzjastycznie .
- To może dałabyś się wyciągnąć na jakąś imprezę ?
- Słucham ? Jak ty to sobie wyobrażasz można wiedzieć ? Przecież ja nie mam samochodu , a autobusem to ja nie zamierzam się tłuc .
- No nie wiem może ja przyjadę . Przecież ja mam samochód .
- Dobra kto miałby iść ? - zapytałam . W sumie dawno nie byłam na żadnej imprezie .
- No więc idę ja , ty , Russell , Bartek ze swoimi kobietami i Monika . - powiedział .
- Wiesz to może ja jednak zrezygnuję . Przecież nie będzie nikt po mnie teraz jechał . - zaczęłam się wykręcać bo wcale nie chciało mi się iść na żadną imprezę z Moniką . Stwierdziłam , że poszukam sobie jakiegoś klubu we Wrocławiu .
- Ej no Julka nie daj się prosić . - zaczął jęczeć jak małe dziecko .
- Nie licz ja nie mam zamiaru nigdzie się teraz bujać . Dziękuję bardzo serdecznie za propozycję ale muszę z niej nie skorzystać . Chcesz coś jeszcze ?
- A co tam u Ciebie słychać ? Jak sobie radzisz ? Nie tęsknisz za nikim ? - zalał mnie pytaniami .
- Michał oddzwonię do Ciebie za jakieś piętnaście minut dobra ? Jak nie więcej .
- No ok . Do usłyszenia . - rozłączyłam się . Jego nachalność była tak upierdliwa , że naprawdę to strasznie człowieka odstraszało . Nie mam pojęcia co mu się na mnie tak wzięło . Przeszłam przez bramę mojego osiedla i zapytałam się pana Zdzisia czy wie może gdzie są najlepsze kluby w mieście. Co było trochę dziwne ale podał mi parę adresów . Dostałam również mapę skrótu na rynek . Grzecznie za wszystko podziękowałam i poszłam do mojego mieszkania . Od razu wskoczyłam pod prysznic i zmyłam z siebie cały brud ze stajni . W samym ręczniku i z mokrymi włosami zaczęłam odgrzewać wczorajszy obiad . Wtedy też przypomniało mi się , że miałam oddzwonić do Kubiaka . Poszłam się ubrać i założyłam sukienkę i rozczesałam włosy tak by mogły spokojnie schnąć . Nałożyłam sobie obiad i wybrałam numer Michała .
- No cześć . - przywitał się radośnie .
- Cześć . Odpowiadając na twoje poprzednie pytania to u mnie wszystko w porządku , radzę sobie świetnie oraz za nikim nie tęsknię .
- A ja myślałem , że za mną tęsknisz .
- Przepraszam bardzo na jakiej podstawie wyciągnąłeś takie wnioski ? - zapytałam się wsadziłam kolejny kęs do ust .
- No cóż wszyscy zawsze za mną tęsknią więc nie rozumiem jak mogłaś za mną nie tęsknić .
- Patrz chyba jestem odmieńcem bo ja nie tęskniłam . - odpowiedziałam z ironią w głosie .
- No wiesz co jak tak możesz mówić ?
- Normalnie .
- Nie lubię Cię .
- I wzajemnie .
- Nie licz , że będziesz mogła na mnie liczyć .
- Ja mam na kogo liczyć , a twoja łaska nie jest mi potrzebna . - po tych słowach rozłączyłam się . Zjadłam do końca obiad potem po nim posprzątałam i usiadłam z notatnikiem na kanapie . Postanowiłam zaplanować wystrój mojego mieszkania tak na zapas . Wymyśliłam sobie , że ściany w kuchni będą białe i dam do tego ciemno brązowe meble . Stół z krzesłami tak samo . Wszystko drewniane . Tam gdzie zaczynała się część salonowa tam ściany miały być szare . Miałam dylemat między białymi bądź tak samo jak w kuchni brązowymi meblami . W końcu zdecydowałam , że wszystkie ściany będą szare wszędzie , a meble w kuchni będą z białego drewna , a w salonie z ciemnego drewna . Już nawet wymyśliłam sobie jakie powieszę zasłony . Łazienkę zostawiłam w spokoju bo nawet mi się podobała . Moja sypialnia miała być pomarańczowa , a meble czarne . Szafa na krótszej ścianie z lustrem na drzwiach . W oknach zasłony i rolety białego koloru . Łóżko duże , dwuosobowe , z szafeczkami nocnymi po obydwóch jego stronach . W kanciapie zaplanowałam całą przestrzeń w pułkach po jednej i po drugiej stronie od wejścia . Przed pokój chciałam utrzymać w tych samych kolorach co salon . Z jedną dużą szafą i wieszakami i półką na buty plus oczywiście lustro . Po mojej pracy postanowiłam , że zrobię może ciasto bo miałam wielką ochotę na szarlotkę . Wzięłam portfel i nie zważając na to , że moje włosy jeszcze nie wyschły wyszłam do sklepu po potrzebne produkty . Wróciłam i zabrałam się za pieczenie . Kiedy wyjęłam pięknie pachnące ciasto z piekarnika zrobiła się osiemnasta . Zjadłam od razu dwa kawałki ciepłego ciasta , a potem postanowiłam , że idę na imprezę . Znalazłam sobie sukienkę do tego buty . Moje włosy rozprostowałam i związałam . Zrobiłam makijaż ( taki jak na zdjęciu przy fryzurze ) i byłam gotowa do wyjścia . Z racji , że była dopiero dziewiętnasta to postanowiłam pomalować sobie paznokcie . Wybrałam kolor czerwony bo strasznie lubiłam mieć czerwone paznokcie . Jak już wyschły zrobiła się nagle dwudziesta dlatego też poszłam założyć wcześniej przygotowane ubranie. Kiedy już byłam ubrana spakowałam do torebki klucze , telefon , błyszczyk i wyszłam z mieszkania . Zamknęłam je na klucz . Odwróciłam się o 180 stopni żeby skierować swoje kroki w stronę schodów i zobaczyłam mężczyznę , który patrzył się na mnie z otwartą buzią , a chyba wychodził bądź wchodził do mieszkania na przeciwko . Uśmiechnęłam się i podnosząc głowę ruszyłam w stronę schodów .
- Czyli pani jest moją nową sąsiadką ? - ruszył za mną .
- Tak wprowadziłam się niedawno . - odpowiedziałam kulturalnie .
- Gdzie moje maniery ? Maciek mi na imię , a tobie ?
- Julia miło mi . - podałam mu dłoń , a on ją ucałował .
- Można wiedzieć Julio gdzie się wybierasz ? - zapytał kiedy wyszliśmy z bloku .
- Moje nóżki niosą mnie na imprezę w klubie Red . - odpowiedziałam .
- Do klubu Red powiadasz . A może zgodzisz się na moje towarzystwo ? - zaproponował .
- Proszę bardzo . - uśmiechnęłam się do niego i ruszyliśmy do klubu .


Uwaga , uwaga wspominam , że kocham Martę !

Może i mnie zabijecie , że w ogóle nie ma tutaj żadnego siatkarza ni nic z siatkówką i tyle piszę o koniach no ale wybaczcie . W następnych rozdziałach postaram się napisać więcej z siatkówką .

Dobra , a teraz tak serio . Mam problem bo nie chcecie komentować więc trudno nie to nie ale nauczona obserwacjami z pierwszego bloga nie zamierzam przestawać dodawać .

Witam nową czytelniczkę Sil. mam nadzieję , że zostaniesz na dłużej ;)  O i jakbyś mogła to napisz do mnie na GG to będę Cię informować oczywiście jeżeli będziesz chciała ;)

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

niedziela, 1 lipca 2012

Rozdział 4

Próg rezydencji państwa Łasko przekroczyłam chwilę po dwudziestej . Byłam strasznie zmęczona więc prosto poszłam pod prysznic . Z mokrymi włosami i kubkiem herbaty siedziałam sobie na kanapie i przełączałam po kanałach . Potem obok mnie zmaterializował się Michał .
- Ty nie chcesz mi czegoś powiedzieć ? - zapytał zabierając mi kubek i pijąc z niego .
- Nie , a co miałabym Ci powiedzieć . Oświeć mnie i oddawaj mój kubek .
- No cóż może na przykład to dlaczego Kubiak tak się o Ciebie troszczy , martwi ?
- Sama chciałabym to wiedzieć . - uśmiechnęłam się ironicznie po czym wstałam i oświadczyłam - Idę spać . O której masz jutro wolne tak żeby ze mną pojechać do Wrocławia ?
- W przerwie na obiad .
- No spoko . To wiedz , że Cię zatrudniam jako szofera to mnie odwieziesz i już wtedy nie będę wam siedzieć na głowie tylko zamieszkam sobie w moim nowym mieszkanku . - uśmiechnęłam się sama do siebie , a potem zniknęłam w krainie Morfeusza . Następnego dnia obudziłam się o dziesiątej . Zwlokłam się z łóżka i poszłam zjeść śniadanie .
- Cześć kochana . - powiedziała Ania jak zobaczyła , że weszłam do kuchni .
- Cześć . - odpowiedziałam i otworzyłam lodówkę . Wyciągnęłam z niej Monte należące do Kacpra i zjadłam jako moje śniadanie .
- Co masz zamiar dzisiaj robić ? - zapytała siadając naprzeciwko .
- Mam zamiar ukraść Ci męża , który jest też moim bratem i wykorzystać go do odwiezienia mnie do Wrocławia . Tak więc masz dwie gęby mniej do wykarmienia dzisiaj na obiad . - uśmiechnęłam się , a ona wybuchnęła śmiechem .
- Nie licz kochanieńka , że pojedziesz bez zapasu moich obiadków .
- Ania ja mam mamę nie musisz mi jej zastępować . - powiedziałam .
- Ale ja i tak mam zamiar to robić . Naprawdę wiedz , że może nie jak córkę ale jak siostrę to zawszę będę Cię traktować więc gdybyś miała jakikolwiek problem możesz do mnie dzwonić i pisać i przyjerzdżać .
- Dobrze . - uśmiechnęłam się szczerze - Gdzie ten łobuz ?
- Który ? - zapytała , a po chwili obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem - Na górze u siebie w pokoju .
- Dobra to ja go później ukradnę . Dobra ?
- Ok . Nie pogniewam się . - znowu zaczęłyśmy się śmiać . Poszłam pod prysznic i ubrałam się . Włosy związałam w wysokiego kucyka . Weszłam na górę do pokoju Kacpra . Dosiadłam się do niego i zaczęliśmy się bawić samochodami .
- Ej Młoda masz gościa . - wszedł do pokoju Misiek .
- Jasne . - wstałam niechętnie bo właśnie obudziło się we mnie dziecko i najchętniej bym go nie usypiała . Zeszłam na dół i rozejrzałam się do o koła - No i gdzie ten gość ?
- Czeka przed domem . - powiedział Łasko wychylając się z kuchni . Założyłam baleriny i wyszłam na dwór . Jak się mogłam domyślić był to Michał .
- Cześć . - przywitałam się .
- Cześć . No dobra . Powiedz mi dlaczego się wyprowadzasz ?
- Bo jestem dorosła i mam swoje życie mam zamiar zacząć studia . Zresztą dlaczego ja Ci się tłumaczę ? - zapytałam sama siebie .
- Aha . A pokażesz mi jak jeździsz ?
- Teraz . A skąd ja Ci konia wyczaruję ? - zapytałam ironicznie , a on się tylko uśmiechnął pod nosem .
- Nie musi być teraz . Kiedy jedziesz ?
- Jak Michał zje obiad .
- A mogę ja Cię odwieźć ? - zapytał niepewnie .
- Michał wytłumaczmy coś sobie . Ty masz dziewczynę , która mnie nienawidzi wręcz . Para jej z uszu idzie jak widzi Cię z inną dziewczyną nie mówię tu tylko o mnie więc proszę Cię bardzo nie narażaj mojego życia . To raz , a dwa nie licz na nic więcej z mojej strony bo ja i tak nie mam zamiaru zaufać jakiemukolwiek facetowi przez najbliższe dziesięć lat . Jeżeli w ogóle kiedyś mi się to uda . Nie lubię rodu męskiego są to dla mnie wredne szuje , które myślą tylko o jednym .
- Dobra rozumiem . Tylko wiedz , że nie wszyscy faceci to świnie .
- Jak nie ? - zapytałam retorycznie .
- A moja dziewczyna wcale Cię nie zabije .
- Już to widzę . - wywróciłam oczami .
- Dobra to mogę Cię odwieźć czy nie ?
- Jak musisz to możesz . - uśmiechnęłam się tak dzielnie próbując żeby nie wyszło sztucznie .
- No to , o której mam być po Ciebie .
- Wiesz Misiek ja wiem , że wy macie trening więc najlepiej by było jechać teraz . Wiesz jak nie możesz teraz to Łasko jest gotowy .
- No właśnie o to mi chodziło teraz będzie najlepiej . To idź się pożegnaj z rodzinką bierz jakieś tam swoje manatki i jedziemy . - powiedział odwracając mnie w stronę drzwi i popychając w ich stronę .
- Kubiak bo zaraz zmienię zdanie . - zagroziłam mu , a potem zniknęłam za drzwiami rezydencji państwa Łasko . Zabrałam moją walizkę , a potem dostałam jeszcze wyprawkę od Ani i parę rysunków Kacpra . Pożegnałam się z nimi podziękowałam za gościnę i odjechaliśmy z Kubiakiem w stronę Wrocławia . Na początku naszej drogi było tak jakoś drętwo mimo to Michał dwoił się i troił żeby to zmienić . W końcu uległam i zaczęłam się śmiać z jego kawałów . Jak podjechaliśmy to pan ochroniarz nie chciał nas wpuścić więc wygrzebałam mój akt upoważniający do wjazdu na teren osiedla . Wtedy już wpuścił nas bez problemu . Michał zaparkował pod moim blokiem . Wyszliśmy i zanieśliśmy moje rzeczy do mojej rezydencji . Od razu rzuciłam się na kanapę , a Michał pokręcił z rezygnacją głową . Po czym usiadł na oparciu .
- To ja zostawiam Cię samą sobie i wracam do Żor .
- Nie zostaniesz na obiad ? - zapytałam siadając po turecku - W sumie to nie zostawaj bo i tak nie mam ni do jedzenia .
- Zawsze można iść do restauracji . - wzruszył ramionami .
- Czyli proponujesz mi wyjście na obiad ? - popatrzyłam się na niego bykiem .
- Jasne . O niczym innym nie marzę tylko iść z tobą na obiad . - przekręcił oczami , a ja zepchnęłam go z oparcia tak , że wylądował na plecach na kanapie czyli z twarzą przy moich nogach .
- No wiesz co jak tak możesz mówić . - popatrzyłam się na niego z wyrzutem , a ten wybuchnął śmiechem - I co się śmiejesz ?
- Bo lubię . - pokazał mi język - Dobra to teraz tak na serio idziemy na rynek , a tam do jakiejś knajpki i na obiadek , a potem ja wrócę na trening prosto z trasy ?
- Jak tam wolisz . Jak chcesz iść na trening prosto z samochodu to proszę bardzo . - wzruszyłam ramionami - Ja tam jestem na miejscu więc ten plan mi pasuje .
- No do wstajemy i idziemy na starówkę .
- Ok . - wstałam i założyłam buty , które przed chwilą zrzuciłam . Wzięłam moją torebkę i wyszliśmy . - Jedziemy czy idziemy ? - zapytał się Kubiak .
- Z tego co się orientuję to można się zapytać ochroniarza czy daleko na starówkę .
- No to chodź . - zawołał mnie , a ja posłusznie się za nim poczłapałam .
- Dzień dobry . My mamy do pana takie pytanko . Czy daleko stąd na starówkę ? Bo nie wiemy czy iść czy jechać . - zapytał Michał podchodząc do ochroniarza .
- Powiem państwu , że to dużo nie ma . Spokojnie spacerkiem można iść tylko , że to taki specjalny skrót jest i wtedy jest właśnie szybciej . - powiedział pan Zdzisio jak przeczytałam na jego identyfikatorze .
- Czyli Jula jedziemy samochodem to ja potem Cię tylko podrzucę i pojadę prosto na trening . - powiedział do mnie Misiek , a potem dodał - Dziękujemy bardzo za pomoc .
- Proszę bardzo polecam się na przyszłość .
- Ja do pana kiedyś przyjdę i się dowiem o ten skrót . - uśmiechnęłam się życzliwie .
- Dobrze . Może panienka do mnie w każdej chwili przychodzić . - odpowiedział uśmiechem i wtedy podjechał Kubiak . Wsiadłam i pojechaliśmy na starówkę . Znaleźliśmy restaurację , w której zjedliśmy pyszny obiad . Potem Kubiak podwiózł mnie pod moje osiedle , a sam pojechał do Jastrzębia . Wróciłam do mojego mieszkania i od razu rozpakowałam moją walizkę . Zdecydowanie musiałam jechać do Włoch po resztę mich rzeczy albo kupić coś więcej bo z taką ilością to ja długo nie wyrobię . Usiadłam na kanapie i zaczęłam się śmiać sama do siebie nie wierząc , że na prawdę mam swoje prywatne mieszkanie . Pewnie jakby się ktoś na mnie tak z boku popatrzył to by pomyślał , że jakaś psychiczna ze mnie . No ale ja tylko się cieszyłam , że mam mieszkanie . Na dodatek takie jak chciałam . Jak już sobie posiedziałam i się pośmiałam to poszłam na zakupy tak żeby uzupełnić moją świecącą pustkami lodówkę . Muszę pomyśleć o jakiejś pracy bo inaczej to źle będzie z moim budżetem . Zresztą muszę kupić sobie jakieś meble bo te na dłuższą metę chyba nie wyrobią . Zwłaszcza łóżko , które miało straszne sprężyny . Skąd oni je wzięli . Takie nowoczesne osiedle i nie stać ich było na materac bez sprężyn ? Po zakupach siedząc z powrotem na mojej kanapie odpaliłam komputer i weszłam na wszystkie możliwe portale społecznościowe i się pochwaliłam , że mam moje prywatne mieszkanie . Oczywiście wszyscy od razu chcieli parapetówkę tylko , że większość tych osób to sobie we Włoszech mieszka . Jedyną osobą , którą mogłam zaprosić była Miśka moja najukochańsza na świecie i tak też uczyniłam . Miała czas niestety dopiero za tydzień , a może i stety bo przynajmniej mogłam się uporać z przeprowadzką Sokoła i trochę zaznajomić z okolicą . Zmęczona przeżyciami dnia dzisiejszego zasnęłam na tym jakże nie wygodnym łóżku .


No cóż wena była i już jej nie ma ... Zapasy się kończą ... :/

Jeżeli będzie pięć komentarzy to dodam jeżeli do tego czasu uda mi się cokolwiek napisać :/


Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!