poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 13

Wzięłam prysznic i ubrałam się we wcześniej przyszykowane ubranie . Uczesałam się w kucyka i pomalowałam oczy . Założyłam płaszcz i kozaki po czym poszłam na spotkanie z Piotrkiem . Było dwie minuty po siedemnastej kiedy weszłam do kawiarenki . Zauważyłam postać Piotrka siedzącą przy stoliku i popijającą jakiś parujący napój .
- Cześć . - podeszłam do niego .
- O cześć . - uśmiechnął się radośnie na mój widok . Usiadłam na przeciwko niego , a po chwili pojawiła się kelnerka .
- Coś podać ? - zapytała
- Poproszę herbatę . - odpowiedziałam uśmiechając się do niej ciepło .
- Dobrze .
- No więc co to za pilna sprawa , której nie da się załatwić przez telefon ? - zapytałam kiedy odeszła.
- Tak więc nie wiem czy się zgodzisz bo od tego tak właściwie może zależeć całe twoje życie no ale spokojnie będziesz mogła to przemyśleć . Ile ty tak właściwie masz wzrostu ? - zaplątał swoją wypowiedź totalnie no ale nie miałam mu tego za złe . W między czasie kelnerka przyniosła moją herbatę i postawiła przede mną .
- Sto siedemdziesiąt dwa . - uśmiechnęłam się i napiłam się napoju .
- No to idealnie nawet . - zaśmiał się - Więc mam propozycję nie do odrzucenia .
- Nie trzymaj mnie w takiej niepewności bo nie wytrzymam . - zaśmiałam się .
- No więc czy nie chciałabyś pojechać ze mną na o stypendium jako modelka ? - zapytał i popatrzył się na mnie jak kot ze Schreka .
- Jasne , że tak . - odpowiedziałam nie zastanawiając się nad tym zbytnio .
- Ale tak szybko ? - zdziwił się - Może to przemyśl na spokojnie . To jest wyjazd na rok do Nowego Jorku .
- Wiesz ja aktualnie mogę nawet na trzy lata tam jechać , a nawet więcej . Jedyny mój problem w tym momencie to taki co zrobię z koniem . Ale moja przyjaciółka też się tym zajmuje i zawsze można powierzyć go jej . Ewentualnie pójdzie we współdzierżawę .  - powiedziałam wzruszając ramionami .
- To chcesz żeby teraz zadzwonił i poinformował wszystkich , których trzeba o tym , że się zgodziłaś ? - zapytał nadal zszokowany .
- Tak dzwoń , a jak już skończysz to opowiesz mi wszystko co powinnam wiedzieć . - napiłam się ponownie , a Piotrek wyciągnął telefon i zadzwonił . Zapytał się jeszcze podczas rozmowy iloma językami władam to mu odpowiedziałam , że trzy znam perfekcyjnie : włoski , polski i angielski , a po francusku umiem rozmawiać bez jakiejś większej gramatyki .
- No to lecisz ze mną w styczniu na rok do Stanów z możliwością podpisania kontraktu na dłuższy okres czasu . - powiedział uradowany Piotrek - A co na to Michał ?
- Nie obchodzi mnie to . To moja decyzja i mam zamiar tam jechać i spełniać moje marzenia , a teraz właśnie moim marzeniem jest praca fotomodelki bo jak się domyślam to jestem za mała żeby chodzić po wybiegach .
- No dobra to co jeszcze powinnaś wiedzieć . Będziemy mieć wynajęte mieszkanie na ten rok przez magazyn dla , którego będziemy robić zdjęcia . Magazyn o modzie taki nasz Avanti więc będziesz musiała prezentować ubrania , a ja będę robił Ci zdjęcia . - uśmiech nie schodził mu z twarzy .
- Fajnie . - ucieszyłam się bo moda to taki mój mały konik . Lubiłam przebierać w ubraniach i zawsze zwracałam na mój wygląd dużo uwagi .
- Wypłatę sporą za tą pracę dostaniesz więc o to się nie martw .
- Podwójnie fajnie . - roześmialiśmy się obydwoje . Właśnie w takiej miłej i radosnej atmosferze minął nam wieczór . Kiedy Piotrek odwiózł mnie na moje osiedle grzecznie się z nim pożegnałam i szybko skierowałam swoje kroki w stronę mieszkania . Kiedy weszłam na klatkę schodową moim oczom ukazało się bardzo dużo bukietów czerwonych róż .
- Why ? - zapytałam sama siebie . Po odsuwałam kwiaty tak by móc dotrzeć do drzwi . Otworzyłam je i zaczęłam wnosić kwiaty do środka . Kiedy tak krążyłam w tą i z powrotem otworzyły się drzwi do mieszkania Maćka .
- Łał Julka chyba nieźle Cię kocha . - zaśmiał się - Pożyczyć Ci wazonów ?
- Nie trzeba za chwilę wszystkie wywalę bo nie będą mi zaśmiecać mieszkania . - powiedziałam zdenerwowana .
- No wybacz kurier wszystkie tutaj zostawiał bo mówiłem , że niestety ale nie nazywam się Julia Łasko i nie mam takiego szczęścia w miłości . - stał oparty o framugę swoich drzwi i szczerzył się tak bardzo , że aż mnie zastanowiło przez chwilę czy nie bolą go policzki . Popatrzyłam się na niego już nieźle wkurzona i nie słuchałam co do mnie mówi po czym zatrzasnęłam drzwi i oparta o nie zjechałam na podłogę płacząc . Znowu . Znowu przez niego . Popłakałam sobie chwilę po czym wyciągnęłam telefon z torebki i wybrałam numer Miśki .
- Cześć kochana . - odebrała .
- Cześć mam sprawę . Powiedz mi , że masz jakiś znajomych we Wrocławiu co zajmą się należycie moim koniem przez najbliższy rok .
- Zadowolę Cię i odpowiem , że mam . - zaśmiała się .
- O jak miło to nie wiem jakoś przekaż im , że trzeba się Sokołem zająć . Mam nadzieję , że będą chcieli się nim zająć .
- Myślę , że niejaka Patrycja chętnie go przygarnie . Tylko pozwól jej na zawody z nim jeździć to weźmie bez zająknięcia .
- Pozwalam .
- To daj mi dwie minuty to ja do niej przedzwonię i potem zadzwonię z odpowiedzią .
- No dobra . - po tych słowach rozłączyłyśmy się . Wstałam z podłogi i poszłam zrobić sobie kolację bo mój żołądek postanowił o sobie przypomnieć . Zjadłam kanapki , a Miśka oddzwoniła . Niejaka Patrycja się zgodziła i jutro mam się z nią spotkać i ocenić czy mogę zostawić jej mojego konia . Sprawdzić umiejętności i podejście do zwierzęcia . Zadowolona napisałam smsa do Piotrka , że już znalazłam ochotnika na opiekę nad moim koniskiem . Napisałam też smsa do brata , że muszę mu coś powiedzieć bardzo ważnego . Włączyłam i po chwili wyświetliło mi się , że Michał dzwoni na Skype .
- Cześć brat . - pomachałam mu .
- Tylko nie mów , że jesteś w ciąży bo ukręcę łeb Kubiakowi ! - zagroził mi .
- Nie jestem w ciąży . Sprawa nie dotyczy Michała . - już miałam na końcu języka : dupka , ale w porę się powstrzymałam .
- No to mów o co chodzi .
- Tak więc w styczniu wyjeżdżam na rok do Nowego Jorku pracować jako modelka . - powiedziałam zadowolona ze swojej decyzji .
- Jak to ? - zapytał zdziwiony .
- Normalnie . - opowiedziałam mu całą historię , a w między czasie dołączyła się do naszej rozmowy Ania , która wcześniej usypiała Kacpra .
- Ty to jednak długo w jednym miejscu nie usiedzisz . - zaśmiała się .
- Nie moja wina . Zresztą zarobię tam porządne pieniądze i może uda mi się podpisać jakiś kontrakt z większą marką i skończę tam studia bo w końcu mam zamiar coś zrobić z tą moją dalszą edukacją .
- Dobra rób co chcesz w końcu jesteś dorosła siostrzyczko . - zaśmiał się Michał .
- Rodzicom jutro wszystko powiem , a teraz idę spać bo dużo miałam dzisiaj przeżyć . - uśmiechnęłam się po czym pożegnałam się z państwem Łasko i poszłam pod prysznic , a potem prosto do łóżka , które tylko czekało na moje przybycie .


Trzynaście czy pechowe ?  Odpowiedź na to pytanie pozostawiam wam możecie śmiało się wypowiadać w komentarzach ja bardzo chętnie przyjmę każdą uwagę :)
Tak w ogóle o mało coś ostatnio komentujecie :c No i z czego tu czerpać motywację do dalszej pracy ? 

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

niedziela, 14 października 2012

Rozdział 12

Obiad minął nam w przyjemnej atmosferze . Oczywiście musiały się pojawić rozmowy na temat siatkówki i ślubu Zbyszka .
- Ania nie chciałabyś mi pomóc wybrać sukienki bo jakoś nic nie udało mi się kupić na ostatnich zakupach ? - zapytałam .
- A co Michał nie umiał doradzać czy w sklepach nic nie było ? - zaśmiała się .
- Jedno i drugie chociaż chyba pierwsze bardziej .
- No to oczywiście , że Ci pomogę  .
- Chyba żartujesz , że ja nie umiem pomóc w zakupach . - prychnął Michał .
- Nie ? Przydałeś się tylko do noszenia torebek z zakupami , które na dodatek nie znalazły się w moim mieszkaniu . W sumie to ja ich nawet nie chcę bo w końcu ty je kupiłeś . - powiedziałam wyraźnie dając mu do zrozumienia , że jestem na niego zła .
- Tylko nie zacznijcie w siebie niczym rzucać . - zaśmiał się mój braciszek , a my popatrzeliśmy na niego z mordem w oczach . Usłyszałam mój telefon więc grzecznie przeprosiłam i poszłam odebrać do kuchni .
- Cześć Piotrek . - odebrałam . Wszystkie zdjęcia jak obiecał trafiły na moją pocztę . Wszystkie są zapisane w pamięci mojego komputera , a niektóre te najładniejsze znalazły się w ramkach w moim mieszkaniu .
- Cześć Julka . Pamiętasz tą sesję co Wam robiłem ? - zapytał .
- Pamiętam doskonale .
- No to uwaga , uwaga . Dostałem to stypendium ! - krzyknął tak , że musiałam odsunąć telefon od ucha .
- No to gratulacje . Nie ma co zasłużyłeś . - zaśmiałam się .
- Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Wam wdzięczny .
- Oj nie przesadzaj . To ty robiłeś zdjęcia i to twoja zasługa .
- Dobra , dobra ale bez Was nie byłoby tych zdjęć bo to wy pozowaliście . - zaczęliśmy się obydwoje śmiać - Moglibyśmy się spotkać jutro w tej małej kawiarence na starówce Cafe Rondo ?
- Jasne . Ja czy ja i Michał ?
- Raczej ta sprawa dotyczy Ciebie , a nie chcę załatwiać tego przez telefon .
- No dobra to przyjdę sama nie będę go ściągać z Żor jeżeli dotyczy to tylko mnie .
- To o siedemnastej będzie Ci pasować ?
- Oczywiście .
- To jesteśmy umówieni .
- Tak . To do zobaczenia .
- Do zobaczenia . - kiedy odłożyłam telefon do kuchni wszedł Kubiak .
- Julka musimy porozmawiać . - zaczął .
- Słucham .
- Ale może chodź się przejść bo tak z podsłuchem to ja nie chcę za ścianą .
- No dobra . - wyszliśmy z kuchni i zaczęliśmy się ubierać - My idziemy się przejść .
- Dobra . - krzyknęli z jadali państwo Łasko . Wyszliśmy z domu i zaczęliśmy iść . Po chwili milczenia postanowiłam się odezwać .
- No możesz już mi powiedzieć o co Ci chodzi ? - zapytałam lekko zirytowana .
- Tak więc to może trochę Cię zdziwić i zbić z tropu i zamurować i uwierz ja też byłem w wielkim szoku jak się dowiedziałem . Ale najpierw ustalmy co jest między nami .
- Jak to co ? - zdziwiłam się .
- No nie wiem . Chcę wiedzieć czy czujesz to samo co ja do Ciebie . - zatrzymaliśmy się i staliśmy patrząc się na siebie - Ja Cię Julka kocham .
- Michał ja nie wiem czy mogę to tak nazwać . Potrzebuję trochę czasu żeby się przekonać , że to jednak to . - powiedziałam lekko zdezorientowana .
- Ale odpowiedź mi tylko czy wydaje Ci się , że to samo co ja do Ciebie . - złapał moje dłonie - Tak albo nie więcej nie wymagam .
- Tak . - wyszeptałam , a on delikatnie musnął moje usta - Tak Michał kocham Cię .
- Wracając do tego co chciałem Ci powiedzieć to ja Cię tylko proszę nie uciekaj przez to . Pamiętasz jak wtedy w centrum handlowym wyszłaś . Nie goniłem Cię bo zadzwonił mój telefon i to była Monika . Uwierz ja byłem w ogromnym szoku i nadal to do mnie nie dociera .
- Do rzeczy . - przerwałam .
- Monika jest w ciąży .
- No to bardzo fajnie . - powiedziałam zadowolona .
- Ze mną . - uśmiech momentalnie zszedł mi z twarzy .
- Jak to ? - zapytałam zdziwiona .
- Mam Ci tłumaczyć skąd biorą się dzieci ? - zapytał Kubiak .
- Nie . Nie musisz . - powiedziałam nadal nie mogąc uwierzyć w to co właśnie mi powiedział .
- Julka powiesz coś ? - zapytał po chwili .
- Co ? Co mam powiedzieć ? Szczęścia . Będziecie mieć dziecko , a to tylko fundamentuje bardziej związki . - wzruszyłam ramionami . Do moich oczu zaczęły napływać łzy . Ruszyłam z powrotem do domu mojego brata .
- Ale ja jej nie kocham . Nie zamierzam do niej wracać tylko dlatego , że powiedziała mi , że będziemy mieć dziecko .
- Ale każde dziecko zasługuje na ojca , który się nim zajmie !
- A jego rodzice nie powinni być ze sobą z przymusu ! Ja jej nie kocham ! Ja kocham Ciebie ! - nie zwracałam na niego uwagi tylko przyśpieszałam krok aż w końcu zaczęłam biec . Z moich oczy łzy płynęły strumieniami . Nie obchodziło mnie to czy mnie goni czy też nie . Miałam to szczerze w poważaniu . Poczułam jak łapie mnie za dłoń .
- Julka . - wysapał normując oddech , objął moją twarz swoimi dłońmi i zachłannie pocałował - Kocham Cię . Nie ją . Mogę mieć nawet z nią czworaczki , a i tak będę tylko Ciebie kochał .
- Nie Michał . - wyszeptałam i wyrwałam się z jego objęć i szybko wbiegłam do mieszkania . Cała zapłakana wpadłam do pokoju , który zawsze zajmuję kiedy przyjeżdżam do Żor . Słowa zabolały i to bardzo . Płakałam tak pewnie jeszcze długo aż w końcu ze zmęczenia zasnęłam . Obudziłam się o czwartej i nie mogłam za nic dalej zasnąć . Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic . Zmyłam cały ten rozmazany makijaż i ubrałam się w piżamę . Usiadłam na łóżku i ponownie zaczęłam płakać . Znowu płakałam przez faceta . Jak ja bardzo tego nienawidzę . Nigdy więcej żadnemu nie zaufam . Faceci to okropne świnie , które robią wszystko żeby zniszczyć piękny świat kobiet . Sprawdziłam sobie o której odjeżdża pierwszy autobus do Wrocławia . Jak się okazało za godzinę z Jastrzębia . Szybko przebrałam się w normalne ubranie . Zebrałam wszystkie moje rzeczy . Napisałam karteczkę , że pojechałam do Wrocławia autobusem  i nic mi nie jest oraz , że nie muszą się martwić . Na szczęście zdążyłam chociaż musiałam nieźle biec bo chwila dłużej i bym nie zdążyła . Spokojnie dotarłam do mojego mieszkania , w którym pierwsze co zrobiłam to pochowałam wszystkie zdjęcia z Michałem do kartonu , który potem wylądował pod moim łóżkiem . Usiadłam na kanapie i znowu zaczęłam płakać . Kiedy już nie miałam nawet czym płakać postanowiłam zebrać się w sobie i przestać tak się użalać nad tym marnym życiem . Przebrałam się w ubrania do jazdy konnej i pojechałam pojeździć . Kiedy już mój koń był tak wymęczony , że jeszcze trochę i by się przewrócił przyszedł pan Adam .
- Julka bo zamordujesz tego konia . - zaśmiał się .
- Nic mu nie będzie . Ma pan może jakąś jazdę teraz ? - zapytałam rozstępowywując już Sokoła .
- A no mam . Początki galopu i doszlifowywanie kłusa . A chciałabyś poprowadzić ? - zapytał .
- Chętnie . Mogę nawet na moim koniu .
- No to idealnie . O pani Natalia już jest nawet . - powiedział .
- Dzień dobry panie Adamie . Na kim dzisiaj będę jeździć bo widzę , że jeszcze żaden koń nie gotowy . - powiedziała kobieta na oko dwudziestoparoletnia . Dałabym jej z dwadzieścia dziewięć .
- Witaj Natalio . Dzisiaj pojeździsz na Sokole . Julia poprowadzi Ci jazdę . - pokazał na mnie , a ja podjechałam w ich kierunku i uśmiechnęłam się do pani Natalii . Zeskoczyłam i przywitałam się z nią .
- Proszę wsiadać i się rozgrzać . Konia nie trzeba bo przed chwilą na nim jeździłam . - powiedziałam pozwalając jej wsiąść - Bacik nie będzie pani potrzebny . - powiedziałam wymownie wystawiając rękę by mi go podała .
- Może pozwolisz żebym sama zdecydowała o tym czy będę musiała używać bacika . - powiedziała , a ja popatrzyłam się na nią jak na totalną kretynkę . 
- Dobrze robi to pani na własną odpowiedzialność . Ja tylko pani dobrze radzę bo to mój koń i znam go zdecydowanie lepiej . - uśmiechnęłam się i dodałam - No proszę ruszać .
- Julka tylko wy mi się może nie pozabijajcie . - zaśmiał się pan Adam .
- Ja nie zamierzam nikogo zabić . Mój koń może co najwyżej komuś zafundować niezłą przejażdżkę .
- To może jednak ja poprowadzę tą jazdę .
- Może i pan ale nie na moim koniu . - po tych słowach usłyszeliśmy czyjś krzyk po chwili naszym oczom ukazał się Sokół galopujący ale już bez jeźdźca .
- O czyli zrzucił szybciej niż myślałam . - zaśmiałam się pod nosem i poszłam szybko złapać moje konisko . Pan Adam w między czasie poleciał szybko do pani Natalii , która zaczęła się awanturować , że mój koń jest jakiś dziwny i powinni go uśpić . Wsiadłam na niego żeby się uspokoił . Podjechałam do dwójki ludzi .
- Po pierwsze mówiłam żeby nie wsiadać z bacikiem , a po drugie kto kazał pani go używać już w drugim rogu . - powiedziałam i odjechałam . Zaprowadziłam go do boksu gdzie zdjęłam cały sprzęt i posprzątałam wszystko co należało do mnie . Szczęśliwsza wróciłam do mieszkania by spokojnie przygotować się na spotkanie z Piotrkiem .


Łaaaa ale mi długi wyszedł :D Ale to specjalnie z okazji , że mam ponad 10000 wejść na tym blogu :)

Zapraszam na mojego nowego bloga :) 

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

poniedziałek, 1 października 2012

Rozdział 11

- Kubiak skup się . - powiedziałam już trochę zirytowana .
- A pytałaś się mnie o coś ? - zapytał wyrwany z zamyślenia .
- Jezu mam Cię już dosyć . - weszłam z powrotem do przebieralni . Szybko zdjęłam z siebie sukienkę , którą miał ocenić po czym szybko założyłam moje prywatne ciuchy , w których tutaj przyszłam . Zarzuciłam torbę na ramię wzięłam wszystkie wieszaki z sukienkami i wkurzona wyszłam z przymierzali oddałam pani z obsługi ładnie się uśmiechając i dziękując . Bez oglądaniem się za moim towarzyszem wyszłam ze sklepu szybko zmierzając też do wyjścia z całej galerii handlowej .
- Julka poczekaj . - dogonił mnie Kubiak i złapał za nadgarstek odwracając mnie jednocześnie tak , że moja twarz przylegała do jego klatki piersiowej .
- Byłbyś tak łaskawy i oddał mi moje zakupy , a następnie zachował jeszcze moją przestrzeń osobistą , którą właśnie zaburzyłeś . - powiedziałam odsuwając się od niego . Wyciągnęłam rękę by oddał mi torebki z zakupionymi dzisiaj rzeczami . Nie miał zamiaru tego robić dlatego stwierdziłam , że nie potrzebne mi one zresztą i tak sam zapłacił za wszystko bo się uparł , że jego karta dawno nie była używana . Odwróciłam się na pięcie i obrałam za mój cel moje mieszkanie lecz najpierw przystanek autobusowy . Chyba zrezygnował bo nie ruszył za mną . Nawet mnie minął i poszedł do swojego samochodu . Na szczęście po chwili przyjechał autobus jadący w kierunku stajni bo właśnie tam miałam zamiar się udać po drodze do mojego mieszkania . Co z tego , że mój strój znowu nie nadaje się kompletnie do jazdy konnej . Ostatnio coraz częściej zdarza mi się jeździć w moich botkach na obcasie bądź w jakiś niewygodnych spodniach i koszulowych bluzkach . Tym razem postanowiłam , że nie będę się ograniczać do jazdy na hali , a pojadę sobie w teren .
- A ty dokąd ? - zapytał Adam widzący mnie wyjeżdżającą przez bramę .
- Na przejażdżkę . - uśmiechnęłam się .
- Myślisz , że to dobry pomysł ? - zapytał się .
- Bardzo . - odjechałam jeszcze kawałek , a zaczął dzwonić mój telefon . Wyjęłam go z kieszeni i byłam przekonana , że to Kubiak ale jednak okazało się , że to Michalina .
- Cześć . Jesteś w mieszkaniu ? - zapytała radośnie .
- Nie aktualnie siedzę na koniu i jadę sobie na przejażdżkę . To może zajedź do stajni to ja zawrócę bo tylko kawałek odjechałam i pojedziemy razem .
- Nie głupi pomysł . Za pięć minut będę na miejscu . Jeszcze rozmawiając z nią zawróciłam . Miałam nadzieję , że spotkam jeszcze pana Adama .
- O jednak zawróciłaś . - zdziwił się .
- Tak za chwilę moja przyjaciółka przyjedzie . Mogę jakiegoś konia porwać ? - zapytałam .
- Tak jasne . Tylko nie Wakata bo za chwilę przyjeżdża dziewczyna będzie się uczyć jeździć .
- Tak panie Adamie Wakat to kucyk . Ale myślałam raczej może o Wdzie albo o Wili .
- O Wili dawno nie chodziła .
- Dobra to ubieram Wili . - zeskoczyłam z Sokoła i zabrałam się za szykowanie Wili . Kiedy Miśka weszła do stajni wszystko było już gotowe . Oczywiście wpadłyśmy w swoje ramiona . Szybko wsiadłyśmy na gotowe konie i zaczęłyśmy naszą przejażdżkę . Było bardzo przyjemnie tylko trochę nam pogoda popsuła humor bo zaczął padać deszcz ze śniegiem . Kiedy wróciłyśmy wszystko odłożyłyśmy na miejsce umyłyśmy nasze konie i sprawdziłyśmy czy wszystko jest na swoim miejscu . Wsiadłyśmy w samochód Miśki i pojechałyśmy do mojego mieszkania . Oczywiście kubek kakao i cały wieczór jest nasz . Dziwiło mnie to , że Michał się nie zainteresował tym czy żyję. Jednak nie za bardzo mnie to interesowało . Miśka to jednak wie kiedy przyjechać . Pewnie bym teraz leżała z twarzą w poduszce i wylewałam bym hektolitry łez po raz kolejny . Przez kolejnego faceta .
- Musisz jutro jechać ? - zapytałam .
- No wybacz ale jak już pójdziesz na studia prawnicze to się dowiesz co to znaczy musieć się uczyć.
- Przecież doskonale wiesz , że ja jestem główną pretendentką do studiów prawniczych . - zaśmiałam się .
- No wiem , wiem .
- To może podrzucisz mnie po drodze do Żor do mego braciszka bo dawno tam nie byłam , a nie chce mi się tłuc autobusem , a jeszcze się akurat napatoczyłaś to już w ogóle idealnie .
- No tak jak zwykle trzeba kogoś wykorzystać kto ma samochód . - przewróciła oczami .
- No nie moja wina , że dużo to ja za jazdy nie zgarniam . A jak zaczęłam szukać pracy to wyszło z tego tyle , że wszyscy mi odmówili .
- Kurde Julka jesteś Włoszką , włoski znasz perfekcyjnie . Może popytaj znajomych czy nie chcieliby się nauczyć mówić po włosku . Angielski też masz opanowany do perfekcji .
- Myślisz , że nad tym nie myślałam . Ale do tego potrzebne są papiery . Chciałam znaleźć kursy czy coś takiego ale nic nie znalazłam . Za rok zacznę studia właśnie na jakiejś lingwistyce czy filologi włoskiej bądź angielskiej .
- To nie martw się ja mam parę jakiś frajerów na roku co z angielskim mają problem to może im pomożesz . Popytam studentów czy nie chcieliby nauczyć się włoskiego . Po za tym jak dodam , że nauczycielka to Włoszka to wszyscy się rzucą więc spokojnie . - zaśmiała się .
- Dobra , dobra tylko nie zapomnij wspomnieć o tym , że ona ma jednego na oku , a ten jeden ma na oku ją . - zaśmiałam się .
- To ominę może . - miło nam się rozmawiało do czwartej nad ranem . Obudziłyśmy się około dziesiątej . Szybko się pozbierałyśmy , zjadłyśmy śniadanie . Ubrałam się , włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam delikatny makijaż . Po chwili byłyśmy w drodze do Żor . Miśka zostawiła mnie pod domem mojego brata , a sama popędziła do Krakowa . Szybko weszłam na posesję , a potem do domu . Michał dał mi klucze tak na w razie czego .
- Hej , hej. To ja . - weszłam do salonu i zobaczyłam siedzących przy stole dwóch Michałów i  jeszcze Roba .
- No cześć siostra . - ucieszył się Michał - Co Cię sprowadza w moje skromne progi ?
- Tęsknota za braciszkiem . - zaśmiałam się .
- No to może my się będziemy zbierać . - Rob walnął Michała w głowę po czym obydwoje się podnieśli .
- Nie no ja wam przeszkadzać nie będę . Rozmawiajcie sobie bo to chyba jakiś poważny problem . Michał jest Ania ?
- Poszła z Kacprem na spacer . Niedawno wyszli .
- To ja idę ich gonić . - uśmiechnęłam się i z powrotem zaczęłam się ubierać .
- Poszli w prawo . - krzyknął jeszcze Michał , a ja wyszłam z domu i ruszyłam w stronę wskazaną przez brata . Rzeczywiście długo gonić nie musiałam . Zafundowaliśmy sobie w trójkę porządny spacer bo podobno mają bardzo poważny problem i baby mają się nie mieszać jak to podobno określili . Kiedy wróciłyśmy oni nadal siedzieli przy stole i nadal dyskutowali .
- No ale przecież nikt nam nie uwierzy . - powiedział Rob .
- Trudno ale trzeba coś z tym zrobić i nie dopuścić do tego ślubu . - teraz usłyszałyśmy Kubiaka .
- No dobra to w takim razie trzeba zacząć od Karoliny .
- To jutro to się załatwi . - wstali i zaczęli się zbierać do wyjścia .
- A może zostaniecie na obiad ? - zaproponowała Ania . Ja w tym czasie myłam ręce w łazience z Kacprem ale i tak słyszałam ten urywek ich rozmowy .
- Bardzo chętnie bym został ale moja żona i tak się pewnie wkurzy , że mnie tyle czasu nie było . - powiedział Rob .
- A ty Michał ? - zapytała .
- No ja w sumie mogę zostać jeśli to nie problem .
- Oczywiście , że to nie problem . 


No więc dodaję po trochę długiej przerwie ale szkoła to niestety obowiązek , a wiadomo , że jak obowiązek to trzeba tam chodzić .
Następny nie  mam zielonego pojęcia kiedy może się pojawić ale spodziewajcie się znowu takiego odstępu czasu między rozdziałami .

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!