środa, 15 sierpnia 2012

Rozdział 8

Wróciłam do Polski dwa tygodnie temu . Dni mijają mi głównie na siedzeniu u Sokoła i rozmawianiu na zmianę raz ze Zbyszkiem raz z Miśką na Skype . Plus liga ruszyła z kopyta . Wszystko jest pięknie i w ogóle . Mimo , że mamy październik to i tak mamy ładne lato tej jesieni . Zdarzały się takie dni , że nie mogłam wytrzymać z gorąca tak , że prawie zemdlałam . Ale teraz już mamy listopad , a właściwie druga połowę listopada więc jest okropnie zimno tak dla odmiany . Zbyszek ma przyjechać na święta do Polski i ma mnie odwiedzić we Wrocławiu . Siedzę sobie na kanapie z kubkiem herbaty i paczką chusteczek , owinięta w koc i co chwilę dmucham nos . Nagle ktoś zadzwonił do drzwi . Szybko wstałam i szczelnie owijając się kocem poszłam żeby zobaczyć kto to . Otworzyłam drzwi nawet nie patrząc w judasza . Trudno ewentualnie mnie zabiją .
- Mam zaszczyt zaprosić panią Julię Łasko na uroczystość zaślubin i wesele .. - zaczął Kubiak stojący co dziwniejsze ze Zbyszkiem na przeciwko mnie . Szczerze mówiąc to zamurowało mnie .
- Ej piękna żyjesz ? - zapytał się Michał machając mi ręką przed oczyma .
- Ledwo . - wychrypiałam i wpuściłam ich do środka .
- No właśnie chyba coś nie najlepiej . - objął mnie ramieniem - A tak w ogóle Jula to mój przyjaciel Zbyszek . Zbyszek poznaj siostrę tego , który wykurzył Cię z Jastrzębia .
- A my się znamy . - uśmiechnęłam się .
- No właśnie . Poznaliśmy się w Modenie .
- Naprawdę ? No to nie mogłeś sam jej tego przekazać ? 
- To może wejdziecie dalej , a nie będziemy tutaj tak stać . - zaproponowałam przerywając mu .
- No dobra .
- Tylko się nie zaraźcie .
- Dobrze to jak już dasz mi dokończyć to mówię , że mam dla Ciebie przesyłkę od niejakiej Karoliny Grodeckiej córki prezesa , którą jak wiem znasz dobrze i ona zaprasza Cię na swój ślub . - wyjął zaproszenie i podał mi je - Już powiedziałem , że jeżeli nie chciałabyś nawet przyjść to i tak będziesz do tego przeze mnie zmuszona z racji , że zabieram Cię tam jako osobę towarzyszącą . - wyszczerzył się , a ja wyjęłam zaproszenie z koperty i zaczęłam czytać . To co najbardziej mnie zainteresowało to imię i nazwisko pana młodego . Otóż niejaki Zbigniew Bartman był jej wybrankiem serca . - Mam nadzieję , że się nie obrazisz zwłaszcza , że to przecież ślub Zibiego, a jeżeli już się znacie to nie wypada nie przyjść .
- No jasne , że się nie obrażę Michaś to raz  . Dwa serdecznie dziękuję za zaproszenie Zbyszek . - uśmiechnęłam się jak najszczerzej umiałam bo właśnie w momencie kiedy się dowiedziałam , że to jego ślub moje serce pękło . Pękło na milion malutkich kawałeczków no bo przecież to musi być ten sam Zbyszek , z którym się spotkałam w Modenie . Ten sam , który jakieś niecałe czterdzieści osiem godzin temu mówił , że za mną tęskni i że nie może doczekać się kiedy znów mnie spotka i będzie mógł na żywo przyglądać się mojej roześmianej twarzy . Z jego ust padły nawet słowa wskazujące na to , że już mnie kocha i mu się podobam i nie może beze mnie żyć . A to dupek . Doczytałam do końca bo w końcu musiałam poznać datę . Jak się okazało ślub miał się odbyć w drugi dzień świąt który akurat wypadał na sobotę . Już wiem dlaczego Zbyszek chciał mnie odwiedzić w tym czasie .
- No to może my nie będziemy Ci przeszkadzać . - powiedział Michał .
- Nie przeszkadzacie . - uśmiechnęłam się - Chcecie się może czegoś napić ? Herbaty ? Kawy ?
- No to może ja poproszę kawę . - powiedział Zbyszek .
- To ja to samo .
- Już się robi . Boże ja przecież w piżamie jestem . No dlaczego mi nic nie powiedzieliście ? O ludzie , a co ja mam na głowie ?! - przeraziłam się kiedy zobaczyłam moją fryzurę w lustrze .
- I tak pięknie wyglądasz . - powiedział Kubiak i razem ze Zbyszkiem zaśmiali się .
- Nie śmiać się . - krzyknęłam z sypialni gdzie szybko wciągnęłam na siebie bluzę . Już i tak mnie widzieli w tej piżamie więc stwierdziłam , że w spodniach i moich grubych zimowych skarpetach zostanę . Związałam porządnie włosy w kucyka i poszłam im robić kawę . Wróciłam do salonu z tacą , na której stały dwie filiżanki kawy , cukierniczka , mleko w dzbanuszku i jakieś herbatniki , które udało mi się znaleźć . Dawno nie byłam na porządnych zakupach .
- Wybaczcie ale jestem chora i nie myślę . No i przepraszam za ten bałagan . - usiadłam na fotelu i wzięłam mój kubek z herbatą .
- Masz prawo , a po za tym nie wiedziałaś , że Cię odwiedzimy . - powiedział Zibi uśmiechając się szczerze .
- Ale i tak przepraszam .
- To raczej my powinniśmy przepraszać za zawracanie Ci głowy . - powiedział Michał i nasypał cztery łyżeczki cukru do swojej kawy .
- No dobra , dobra ja się nie gniewam . To jeżeli mam iść z tobą Misiek na ten ślub i wesele to muszę mieć się w co ubrać by godnie się przy tobie prezentować , a ty musisz mieć krawat w tym samym kolorze co ja sukienkę .
- Czyli czekają Cię zakupy stary . - poklepał Michała po ramieniu Zbyszek , a ja wybuchnęłam śmiechem . Nadal nie mogłam uwierzyć w to , że to ten sam Zbyszek . Ale miał ten sam kolor oczu , tą samą barwę głowy ten sam wygląd . A co najgorsze wciąż mnie tak bardzo pociągał . W mojej głowie zrodził się genialny plan zemsty .
- To ustalmy tak . W czwartek za równy tydzień będę stał pod twoimi drzwiami i czkał na Ciebie , a wtedy razem pojedziemy na zakupy . Pasuje ? - zapytał Michał .
- No jasne , że tak . - wyszczerzyłam się .
- A teraz Michał chyba musimy się zbierać . - powiedział Zbyszek wstając . Odprowadziłam ich do drzwi gdzie panowie zaczęli się ubierać .
- Jula tylko jeden warunek tego , że zabiorę Cię na te zakupy . - powiedział Michał .
- Już się boję . - przeraziłam się nie na żarty .
- Pojawisz się na meczu w niedzielę .
- Jak wyzdrowieję i załatwisz mi jakiś lepszy transport niż autobus to oczywiście , że się pojawię .
- No to Zbyszka po Ciebie przyślę .
- Ok . To do zobaczenia . - pożegnałam się z nimi całusem w policzek po czym zamknęłam drzwi i szybko dorwałam mój telefon . Wykręciłam numer Miśki .
- Faceci to jednak świnie - powiedziałam jak tylko odebrała .


Zła panna , zła ! No ale nie może być tak kolorowo .


A wiecie , że skończyłam pisać moje trzecie opowiadanie :)

Nie wiem czy dodam coś jeszcze przed wyjazdem na obóz ale może jak mnie tak natchnie i będę musiała koniecznie opublikować to wtedy dodam kolejny . Ale nie sądzę ;) Więc jak coś to do zobaczenia już we wrześniu :)

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział 7

Zawsze lubiłam mieszkać we Włoszech . Klimat , ludzie , język wszystko mi się tam podobało . Ale jeżeli miałam latać w tą i z powrotem to trochę mniej mi się to już podobało . Tak więc i teraz idę sobie ulicami Modeny . Moim celem jest cukiernia , w której sprzedają najpyszniejsze pod słońcem muffiny . Moja droga wiedzie mnie przez wielki park w centrum miasta . Akurat napisała do mnie Miśka coś tam o tych swoich studiach i jej perypetiach . Niestety nie dane mi było odpisać bo wpadłam kogoś z wielkim impetem . Oczywiście ja to ja musiałam wylądować na ziemi . Mój biedny telefon rozsypał się na kawałki i pękła mi szybka . Dziadostwo dotykowe .
- Nic się pani nie stało ? - zapytał się po włosku olbrzym , w którego wpadłam .
- Nie wszystko w porządku . Gorzej z moim telefonem ale to tylko przedmiot . - odpowiedziałam uprzejmie i spojrzałam w jego zielone oczy . Podał mi dłoń i pomógł wstać . Otrzepałam się z ziemi i uśmiechnęłam do bruneta . Wraz z tym jak spojrzałam się w jego nieziemskie oczy wszystkie moje zasady odleciały gdzieś daleko . Swoim wyglądem nie przypominał Włocha . Dobrze zbudowany mniej więcej tego samego wzrostu co Michał .
- Jesteś Włoszką ? - zapytał .
- W połowie . Jestem pół Włoszką pół Polką . - uśmiechnęłam się do niego najładniej jak umiałam .
- Mówisz po polsku ? - był bardzo dociekliwy .
- Mówię . - odpowiedziałam mu już po polsku .
- No to bardzo mi miło . Zbyszek jestem . - również przeszedł na polski . Czyli wpadłam na polaka co ma na imię Zbyszek .
- Julia miło mi . - wymieniliśmy uścisk dłoni .
- Może miałabyś ochotę na kawę czy herbatę dzisiaj o osiemnastej Julio ? - zapytał nonszalancko co jeszcze bardziej zmiękczyło mi kolana . Jeszcze nigdy żaden facet tak na mnie nie dział zawsze do wszystkich podchodziłam z wielkim dystansem , a tu nagle jestem gotowa nawet w ogień za nim skoczyć .
- Jasne , że mam ochotę . - uśmiech nie schodził mi z twarzy .
- To może w tej cukierni po drugiej stronie parku gdzie dają takie pyszne muffiny ?
- Idealnie .
- To do zobaczenia .
- Do zobaczenia . - Zbyszek odszedł szybkim krokiem , a ja doszłam do pierwszej wolnej ławki i szybko poskładałam mój telefon . Jak tylko zaczął działać szybko zadzwoniłam do Michaliny . Jednak nie odebrała za pierwszym razem . Za drugim też nie i za trzecim . Próbowałam chyba z dwadzieścia razy , a dokładniej dwadzieścia dwa . Napisałam też sześć smsów . Jednak na żaden nie dostałam odpowiedzi . Uniesiona nadal kolorem jego oczu wróciłam do mieszkania i zabrałam się za dalsze pakowanie moich rzeczy . Po trzech godzinach pakowania się i przekładania niektórych rzeczy z prawa na lewo Miśka w końcu raczyła oddzwonić .
- Co się stało ?! Tylko nie mów , że jesteś w ciąży ! Boże ja nie chcę być tak młodą ciocią , a w sumie z drugiej strony to nawet spoko .
- Już mogę ja powiedzieć ?
- No dobrze , dobrze mów .
- Dziękuję za pozwolenie . Otóż nie jestem w ciąży i nie zamierzam być . Ale za to on miał takie prześliczne zielone oczy był dobrze zbudowany . Jest Polakiem jego głosu mogę słuchać zawsze i wszędzie o każdej porze ..
- Matko Święta ! Julka ty się zakochałaś !
- No chyba tak . - powiedziałam rozmarzonym głosem i rzuciłam się na łóżko .
- No opowiadaj dalej .
- Bo to było tak , że szłam sobie po muffina i odpisywałam Ci na smsa i wtedy wpadłam na niego tak , że wylądowałam na tyłku telefon gdzieś poleciał cały się rozsypał , a szybka pękła . Ale to tam najmniejszy problem . No i wtedy też jak się spojrzałam do góry to zobaczyłam te oczy . Wiesz najpierw po włosku zapytał się mnie czy jestem Włoszką to ja mu odpowiedziałam , że jestem pół Polką pół Włoszką . Potem padło pytanie o to czy umiem mówić po polsku . No to przeszliśmy na polski bo jak się okazało jest Polakiem . I nazywa się Zbyszek i zaprosił mnie na kawę czy herbatę . Nie mogłam mu odmówić . Tym sposobem dzisiaj o osiemnastej wychodzę na spotkanie z nim . - skończyłam mój monolog , który cały wygłosiłam praktycznie na jednym oddechu .
- Ludzie Julka się zakochała . - wyszeptała Miśka po drugiej stronie .
- Nie ja się nie zakochałam ja co najwyżej jestem nim zauroczona . - odpowiedziałam jej - Zakocham to ja się w nim dopiero jak mi na to pozwoli i pokaże to swoje prawdziwe ja i wtedy będziemy mówić o zakochiwaniu się . - powiedziałam już całkiem trzeźwo myśląc .
- O wróciła normalna Julka .
- Dobra ty mi lepiej powiedz jak ja mam się ubrać na to spotkanie .
- Ty się mnie pytasz ?
- Tak bo nie wiem czy jakąś sukienkę czy szorty i bluzkę czy może jakąś koszulę i bardziej elegancko .
- A ciepło ty tam teraz masz .
- Ciepło . Aktualnie jest trzydzieści trzy stopnie , a jest siedemnasta . O mój Boże siedemnasta ! Szybko Miśka pomóż mi bo nie zdążę !
- Jestem za spódnicą i jakąś bluzką i sweterkiem takim cieniutkim . Albo sukienką tylko nie na ramiączka bo to przecież wieczór .
- Dobra dzięki wielkie . Wybacz ale Zbyszek na mnie nie może przecież czekać . Papa . - szybko się rozłączyłam i pobiegłam pod prysznic . Błyskawiczna kąpiel szybko rozczesałam włosy i zostawiłam je aby schły . Postanowiłam założyć letnią sukienkę i krótki , dżinsowy bezrękawnik . Na nogi sandałki i naszyjnik na szyję . Spakowałam telefon i portfel do torebki . Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone . Zrobiłam delikatny makijaż pociągając rzęsy tuszem i nakładając trochę pudru na nos i policzki oraz obowiązkowo moje ukochane perfumy od Calvina Kleina  . Kiedy byłam gotowa szybko zamknęłam mieszkanie i wrzuciłam klucze do torebki . Stwierdziłam , że nie chce mi się czekać na windę więc pospiesznie pokonałam schody z piątego piętra i już na ulicy spokojnie ruszyłam na drugą stronę parku . Kiedy weszłam do kawiarni Zbyszka jeszcze nie było . Postanowiłam zająć miejsce pod oknem ale trochę odsunięte od reszty miejsc . Usiadłam , a po chwili podeszła do mnie kelnerka . Powiedziałam jej , że poczekam z zamówieniem na mojego towarzysza . Zbyszek pojawił się po dwóch minutach . Dostałam od niego białą różę .
- Dziękuję bardzo . Ale nie trzeba było . - odpowiedziałam lekko zawstydzona .
- Spóźniłem się więc nie mogłem przyjść z pustymi rękoma .
- Nic nie szkodzi sama przyszłam dwie minuty temu . - uśmiechnęłam się i wtedy podeszła do nas kelnerka .
- Coś podać ? - zapytała .
- Ja poproszę czekoladowego muffina i małą czarną kawę .
- A ja poproszę to samo co ta pani . - powiedział Zbyszek . Kelnerka odeszła , a Zbyszek cały czas się na mnie patrzył .
- Co mi się tak przyglądasz ? - zapytałam podnosząc wzrok .
- Bo nie mogę się napatrzeć . Jesteś pierwszą tak piękną kobietą , którą spotkałem . Na dodatek jesteś Polką .
- A co dużo ich było ? - zapytałam i zaśmiałam się na widok jego miny .
- Powiedzmy , że wcale nie tak dużo . A tak właściwie to mieszkasz tutaj czy tylko na wakacje ?
- No cóż . Mieszkałam tutaj od urodzenia ale przeprowadziłam się do Polski niedawno . A ty stały mieszkaniec ?
- Na czas kontraktu , czyli dwa lata będę tutaj mieszkał chyba , że zdecyduję się przedłużyć kontrakt i klub będzie mnie chciał .
- Jesteś pewnie siatkarzem ? - zapytałam chociaż odpowiedź była tak oczywista jak to , że na świecie jest głód . Przy tym , że w Modenie właśnie jest siatkarski klub plus jego warunki fizyczne mówiły same za siebie .
- Skąd wiedziałaś ?
- No cóż ma się to oko . - zaśmialiśmy się , a kelnerka przyniosła nasze zamówienie .
- Tak jestem siatkarzem . Znasz się na tym ?
- Trochę . Wiesz jak się mieszka w Modenie od urodzenia to trudno było nie być na meczu . Mam tutaj też trochę znajomości . - stwierdziłam , że nie będę mu mówić o tym , że jestem siostrą Michała. Tak nam się przyjemnie rozmawiało , że w końcu kelnerka musiała nas wyprosić bo już zamykali . Wyszliśmy przed budynek i skierowaliśmy nasze kroki do parku .
- Wiesz chyba będę musiał już iść bo jest trochę późno , a ja mam jutro rano trening . Przepraszam . - powiedział Zbyszek .
- Nic nie szkodzi też już jestem trochę zmęczona .
- To wiesz co może daj mi na siebie jakieś namiary . 
- Jasne już podaję . - wymieniliśmy się numerami telefonu . Zbyszek odprowadził mnie pod mój blok i tam się pożegnaliśmy całusem w policzek . Weszłam szybko do mieszkania , a potem tylko prysznic i prosto do łóżka .


Jest siedem :) Czy szczęśliwe ?

Kto chciał Zbyszka ten ma Zbyszka ;)

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!