Dni mijają jak szalone . Jeszcze niedawno
był grudzień , a teraz już mamy końcówkę stycznia . Mój dzień wygląda
następująco . Prysznic , szybkie śniadanie , sesja , obiad , kolejna
sesja , powrót do domu znowu prysznic i łóżko . Dzień świstaka tak zwany . Moja praca bardzo mi się podoba . Chociaż na razie to i tak tylko małe sesyjki i nic po za tym .
Magazyn dla którego pracujemy szuka mi agencji bym mogła dalej piąć się
w górę po szczeblach kariery modelki . Strasznie sympatyczni ludzie nas
otaczają . Z Kate już dawno się zaprzyjaźniłam . Piotrek jest
wspaniałym współlokatorem i przyjacielem . Doskonale się dogadujemy nie
tylko mieszkając razem ale też w pracy .
Oczywiście w miarę możliwości utrzymuję kontakt z Michałem , z Anią i Kacperkiem , Miśką i Maćkiem . O Kubiaku dzielnie staram się zapomnieć i nawet mi się udaje . Kiedy jestem cały dzień w pracy to bardzo łatwo o nim nie myśleć .
Oczywiście w miarę możliwości utrzymuję kontakt z Michałem , z Anią i Kacperkiem , Miśką i Maćkiem . O Kubiaku dzielnie staram się zapomnieć i nawet mi się udaje . Kiedy jestem cały dzień w pracy to bardzo łatwo o nim nie myśleć .
Mijają
kolejne miesiące mamy już maj . Czyli pełnię wiosny . Mój ulubiony
miesiąc . W marcu podpisałam kontrakt z agencją . Dzięki czemu moje
zdjęcia pojawiają się nie tylko w magazynie dla którego zaczęłam w
styczniu pracować ale też dla wielu innych . W między czasie Ania
urodziła zdrowe bliźnięta Urszulę i Jana . Miałam ich odwiedzić ale
jednak okazało się , że ta agencja chce podpisać ten kontrakt więc
musiałam zostać . Mam tutaj coraz większą ilość znajomych . Wspólne
imprezy i wypady za miasto naprawdę to fantastyczna sprawa . Życie w
Nowym Jorku nigdy nie zasypia tutaj żyje się z minuty na minutę , a
każda napotkana osoba na ulicy może stać się twoim najlepszym
przyjacielem . Michał nadal jest w moim sercu . Już przez ponad pół roku
próbuję go wymazać z głowy i serca ale on nie daje mi na to nie pozwala
.
Przyszedł październik czyli mój
drugi co do ulubieństwa miesiąc . Od maja moja twarz zagościła na
okładkach największych magazynów związanych z modą między innymi Vogue .
W tym miesiącu też będę pracować przy reklamie biżuterii bo podpisałam
kolejny kontrakt tym razem na bycie twarzą właśnie tej marki . Już
planujemy z Piotrkiem powrót do Polski na święta mimo , że to jeszcze
trzy miesiące to nikt inny nie zdaje sobie sprawy tak doskonale jak my
jak szybko leci czas . Michał wciąż zamieszkuje kawałek mojego serca .
Pogodziłam się już z tym i nauczyłam żyć . Przez ostatnie dziesięć
miesięcy nie dopuszczałam do siebie żadnego faceta . Jak wrócimy do
Polski to chcę sprawdzić czy on nadal mnie kocha i czy warto było przez
cały rok czekać i trzymać w sercu .
Nareszcie
przyszedł grudzień . Tak bardzo wyczekiwany przez nas . Kiedy
pojechaliśmy na lotnisko szybko udaliśmy się na odprawę i polecieliśmy w
stronę Polski . Mój kontrakt trwał nadal Piotrka też , który jest teraz
jednym z najbardziej rozchwytywanych fotografów na świecie . Ale udało
nam się wymusić na naszych pracodawcach wolne na dwa tygodnie . Co
oznaczało całe dwa tygodnie w Polsce . Z lotniska we Wrocławiu odebrał
mnie mój brat . Od razu rzuciłam mu się na szyję .
- Cześć siostra .
- Cześć brat .
- Czy ty w ogóle cokolwiek jadłaś czy nic tam nie ma do jedzenia ? - zapytał odsuwając mnie od siebie i mierząc wzrokiem .
- Jadłam , jadłam . Po za tym przyjechałam żeby przytyć . - zaśmiałam się .
- No dobra myślę , że mama o to już zadba . - zabraliśmy moje walizki w pojechaliśmy do Żor . Rozglądałam się do o koła sprawdzając czy coś się zmieniło . Jednak dużo różnic nie znalazłam . Kiedy dojechaliśmy pod dom mojego brata tylko zdążyłam wysiąść z samochodu , a już Kacper wyleciał z domu i wskoczył mi na ręce .- Cześć szkrabie . - powiedziałam i go pocałowałam w głowę .
- Cześć ciocia . Nareszcie mogę się do Ciebie przytulić . - powiedział zanurzając swoją głowę w moim obojczyku .
- Dobra zeskakuj z cioci i pomagaj nosić jej walizki . Chociaż i tak masz ich coś dziwnie mało . - zaśmiał się Michał .
- No wiesz co ? Miałam wziąć pięć ? - zapytałam i sama chwyciłam moją torebkę . Zamknęliśmy samochód i weszliśmy do budynku . Już od progu powitały mnie te wszystkie piękne świąteczne zapachy . Moja mama jak z Miśkiem obstawialiśmy będzie chciała mnie natychmiast utuczyć . Musiałam koniecznie zobaczyć moją bratanicę i bratanka dlatego jak najszybciej się dało udałam się do ich pokoju , w którym obydwoje spali.
- Zdecydowanie Ula podobna do mamy , a Janek do taty . - stwierdziłam przyglądając się im .
- Wszyscy tak uważają . - powiedziała Ania i poprawiła kocyk Uli . Wyszłyśmy z pokoju żeby nie obudzić dzieciaków i poszłyśmy razem do kuchni . Od razu zaczęłam pomagać w przygotowywaniu wszystkich tych przysmaków . Przy okazji musiałam koniecznie opowiadać jak to mi się żyje w Nowym Jorku , a żyje mi się naprawdę dobrze . Bardzo polubiłam pracę modelki . Na razie tylko jestem fotomodelką , a moja agencja chce zacząć mnie wysyłać też na pokazy . Jednak często pojawiałam się na pokazach jako widz reprezentujący agencję . Przez te okrągłe dwanaście miesięcy jednak nie zapomniałam o nim . Długo rozmyślałam wieczorami kiedy wracałam po całym dniu pracy czy on też tam za Atlantykiem na mnie czeka i marzy o tym by poczuć smak ust tej jedynej . No w moim przypadku to tego jedynego . Kiedy już Kacper poszedł spać i nie musiałam tyle mówić , a skończyła nam się robota w kuchni na dzień dzisiejszy poszłam do łazienki , a kiedy z niej wychodziłam natknęłam się na Michała zakładającego buty i kurtkę .
- Wychodzisz gdzieś ? - zapytałam .
- Mamy wigilię klubową . - powiedział trochę niezadowolony .
- Oj Misiek , Misiek . - zaśmiałam się .
- Ty nie bądź taka hop do przodu bo za chwilę będę kazał Ci założyć buty i kurtkę i jechać ze mną . - pogroził mi palcem .
- Co to za kara móc znowu spotkać moich ulubionych wielkoludów ? - zapytam śmiejąc się .
- No to zakładaj buty jedziesz ze mną . - powiedział .
- Ok . Daj mi dwie minuty . - powiedziałam i szybko poleciałam do mojej walizki . Przeprałam się w czarne rurki idealnie podkreślające moje chude nogi i biały sweter zakładany przez głowę typu over size . Poprawiłam makijaż i założyłam moje wysłużone czarne Emu . Do tego ostatnimi czasy moja ulubiona kurtka i byłam gotowa .
- Idziemy ? - zapytałam wychodząc i stając obok Miśka .
- Jedziemy bo iść to mi się nie chce . - zaśmiał się i ruszył w stronę samochodu .
- Coś masz za dobry humor . - popatrzyłam się na niego i wsiadłam do samochodu . Droga minęła nam szybko w tracie zaczął padać śnieg więc zrobiło się bardzo bajkowo . Weszliśmy razem na halę i zostawiliśmy nasze kurtki w szatni . Weszliśmy na główną halę i zobaczyliśmy niektórych zawodników , prezesa i innych pracowników . Wszyscy od razu zaczęli się ze mną witać i cieszyć z mojego przyjazdu .
- Czyli miejsce dla nieznajomego wędrowca już mamy zajęte . - zaśmiał się prezes . Wtedy pojawił się on . Nadal tak samo przystojny . Kiedy go zobaczyłam poczułam jak automatycznie moje serce przyśpiesza , czyli wszystko tak jak kiedyś . Nasze spojrzenia się spotkały i zobaczyłam ten błysk w jego oku , który miał zawsze jak mnie widział . Zaczęła się wigilia . Oczywiście oficjalne życzenia , trochę jedzenia i prezenty . Każdy z zawodników dostał prezent w postaci kalendarza na następny rok z zaznaczonymi dniami meczy . Plus parę innych gadżetów od klubu . Ja też dostałam prezent . Byłam bardzo mile zaskoczona . Zdążyli mi napisać życzenia na zwykłej kartce z drukarki i podpisać się pod nimi . Kiedy były rozdawane jeszcze prezenty wyszłam do toalety . Kiedy już z niej wracałam zobaczyłam siedzącego na ławce Michała .
- Cześć Julka . Jeszcze się nie przywitaliśmy . - powiedział wstając i podchodząc do mnie .
- Cześć Michał . No jakoś tak wyszło . - zadarłam głowę do góry przez rok nie zdążył zmaleć , a ja urosnąć . Długo nie czekałam bo wpił mi się w usta , a ja od razu odpowiedziałam równie dużą zachłannością co Kubiak . Kiedy już nie mogliśmy oddychać oderwaliśmy się od siebie i patrząc sobie w oczy staliśmy tak chwilę normując oddechy .
- Kocham Cię . - wyszeptał i ponownie wpił się w moje usta .
- Ja też Cię kocham . - wyszeptałam pomiędzy jednym , a drugim pocałunkiem . Teraz to były pocałunki delikatne i pełne miłości . To było to czego brakowało mi przez te dwanaście miesięcy . Tej miłości jaką potrafił mi okazać tylko Michał . Kiedy już mieliśmy wracać na halę zatrzymałam się jednocześnie szarpiąc za rękę Miśka .
- Ej Misiek poczekaj . - powiedziałam .
- Co się stało ? - zapytał . Ja zaczęłam zdejmować mój sweter . Podałam go mu i obróciłam się do niego tyłem . Miałam na sobie koszulkę , którą dostałam rok temu od niego pod choinkę . Pokazałam na nazwisko i numerek po czym z powrotem odwróciłam się i parsknęłam śmiechem widząc jego minę . Był za jednym zamachem rozbawiony , zdziwiony i szczęśliwy . Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek . Zabrałam sweter i ponownie go założyłam . Wróciliśmy na halę trzymając się za ręce . Oczywiście przywitali nas gromkimi brawami . Do końca wigilii siedziałam obok Miśka , który cały czas się śmiał i trzymał moją dłoń w swoich ogrzewając ją . Kiedy wszystko się zakończyło zaczęliśmy rozchodzić się do domów . Chyba wszyscy o tym marzyli . Kiedy wyszliśmy przed halę podeszłam do mojego brata .
- To ja kiedyś wrócę . - powiedziałam śmiejąc się .
- Kiedyś ? - zapytał dołączając do mnie .
- Kiedyś może tak . - przytulił mnie do siebie .
- Oj siostra warto było wylać tyle łez ? - zapytał się mnie nadal mocno przytulając .
- Powiem Ci , że warto było . Wiem teraz , że to ten . - powiedziałam i zaszkliły mi się oczy .
- Obiecaj mi , że nigdy więcej nie będziesz przez niego płakać plus , że nie sprezentujesz pod choinkom rodzicom dziecka . - odsunęłam się od niego i popatrzyłam jak na kretyna .
- Na pierwsze mogę przystać ale drugie to nie wiem skąd Ci do mózgu przyszło . - powiedziałam .
- Dobra i jeszcze jedno jak on złamie Ci serce to wiedz , że może pożegnać się z uzębieniem . To tylko tak profilaktycznie mówię . - dodał całkiem poważnie . Uśmiechnęłam się do niego i jeszcze raz przytuliłam po czym pobiegłam do Michała i wskoczyłam mu na plecy .
- To idziemy . - powiedziałam uczepiona .
- Ludzie już mnie wykorzystuje . - zajęczał .
- Masz jakiś problem ? - zaśmiałam się .
- Żadnego . Nareszcie . - powiedział i sprytnie przerzucił mnie tak , że byliśmy twarzą w twarz . Oplotłam nogami go w pasie i chwyciłam w dłonie jego twarz . On mocno trzymał ręce pod moja pupą tak żebym nie spadła . Patrzyłam mu się zawzięcie w oczy próbując wyczytać co tam w nich jest . Nic oprócz niezmierzonej miłości , troski i szczęścia nie mogłam się dopatrzeć więc go pocałowałam .
Uroczo ^^
Tak , że jakby ktoś nie wiedział to już przedostatni rozdział przygód Julii i Michała ;) Na ostatni zapraszam 12.12.2012 ;)
A jednocześnie zapraszam na mojego nowego bloga gdzie już dzisiaj pojawi się prolog ;)
Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !
POZDRAWIAM I PROSZĘ O KOMENTARZE !!!
Już koniec?;O
OdpowiedzUsuńTen rozdział bardzo mi się podoba:) Przyspieszyłaś akcję i bardzo dobrze:)
To czekam jak zakończysz, chociaż mogę się domyślić ale nigdy nic nie wiadomo:)
W końcu! Wiedziałam, że oni muszą być razem! :) Szkoda, że to już koniec. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń[ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]
świetny no! :D szkoda, że tylko jeszcze jeden rozdział i koniec...
OdpowiedzUsuńdo ostatniego! :P
W końcu razem! I musiało im to zejść tyle czasu?! ;)
OdpowiedzUsuńNo i jak milutko. Tyle czasu musiało upłynąć, żeby oni razem byli? :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przyspieszyłaś akcję, bo w końcu mogą być razem :) Szkoda, że to już powoli koniec, ale wszystko, co dobre, szybko się kończy :) Mam tylko nadzieję, że już nic poważnego nie skomplikuje im życia i będą mogli już zawsze być razem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, nulka :*