poniedziałek, 18 czerwca 2012

Rozdział 1

- Kraków to takie piękne miejsce . - powiedziałam ja . Radosna brunetka .
- Mówisz jakbyś mieszkała tu na stałe . - odpowiedział mi Michał , mój starszy brat - Przecież my nawet nie wyszliśmy z lotniska .
- Oj cicho nikt nie musi wiedzieć . - machnęłam ręką i oparłam głowę o jego ramię - Ej Misiek , a właściwie po co my tu jeszcze siedzimy ?
- Czekamy na Michała i jego dziewczynę .
- Jakiego Michała i jaką jego dziewczynę ?
- Na mojego kumpla z zespołu Michała Kubiaka i jego paszczura .
- Czyli mam jej nie lubić ? - zapytałam ponownie podnosząc wymownie brwi do góry .
- Jak Ci się spodoba jej styl bycia i jak ją poznasz to sama zdecydujesz . - stwierdził . Po następnych piętnastu minutach w końcu wyjął łaskawie swój telefon i zadzwonił do Michała , którego nie znałam , ale poznam .
- Kubak kretynie ile czasu można żegnać się ze Zbyszkiem ?! Przecież on nie leci na drugi koniec świata tylko do Włoch !
- ....
- Ja jestem spokojny tylko weź pod uwagę to , że nie tylko ja na was czekam ale jest ze mną Julka , która jest zmęczona i marzy tylko o swoim łóżku .
- ...
- Dobra już powiedz mu cześć ode mnie i sprzedaj kopniaka . - powiedział to po czym się rozłączył - Będą za dwie minuty .
- To dobrze bo ja nie mogę się doczekać swojego łóżka . - zaczęłam naśladować głos Miśka . Za co zostałam dźgnięta w żebra . Tym sposobem zaczęła się wojna . Pewnie możecie teraz myśleć , że ja jako osobnik mający swoje 172 cm wzrostu nie może się mierzyć z dwumetrowcem . Otóż wyprowadzę was z tego błędu i oświadczę oficjalnie , że to dwumetrowiec nie ma szansy w tym wypadku .
- Dobra Julek koniec . Rozejm . - zakończył naszą bitwę Michał podnosząc ręce w obronnym geście.
- No niech Ci będzie . - westchnęłam teatralnie - A tak w ogóle to nie mów na mnie Julek .
- Przepraszam Julek .
- Chcesz żebym znowu Cię zadźgała ? - zapytałam unosząc jedną brew .
- No dobra przepraszam . - objął mnie ramieniem i nagle zaczął machać drugą ręką jak jakiś debil . Jak się dowiedziałam był to Michał ze swoja dziewczyną . Wcale nie wyglądała jak ostatni paszczur. Myślałam , że będzie gorzej .
- Moniko , Michale poznajcie moją siostrzyczkę Julię .
- Cześć Jula . Miło mi was poznać . - podałam każdemu dłoń .
- Nam również . - odpowiedział Michał . Już widziałam jak Monice jest miło . Na dobry początek zmierzyła mnie od stóp do samego czubka głowy i popatrzyła się ze skrzywioną miną . No tak grunt to dobre przywitanie . Michał zrobił na mnie zdecydowanie lepsze wrażenie . No bo i uśmiechnął się serdecznie , tak przynajmniej odebrałam ten uśmiech , i zagadał . Ruszyliśmy do samochodu . Michał ciągnął moją walizkę mimo , że mu mówiłam , że mam dwie rączki . No ale przecież mój braciszek jest uparty więc jak mógłby ustąpić . Michał kierował . Mi dano miejsce pasażera z przodu , a te gołąbeczki usiadły sobie z tyłu .
- Michał ile czasu będziemy jechać ? - zapytałam jak już wyjechaliśmy z Krakowa .
- Pewnie trochę ponad godzinę . A co ?
- No bo się zastanawiam czy zdążę jeszcze dziś wpaść do tej stajni co mi mówiłeś , że jest w okolicy Żor .
- A to ty nie jesteś zmęczona podróżą ? - zapytał zdziwiony Kubiak . Popatrzyłam się na niego jak na kretyna .
- Czym mam być zmęczona lotem z Włoch do Polski ? - zapytałam nadal patrząc się na niego jak na kretyna .
- No nie wiem Misiek mówił , że marzysz tylko o swoim łóżku .
- Oj Michał , Michał jak ty jeszcze głupiutki jesteś . - zaśmiałam się , a Michały się do mnie dołączyły . Tylko Monika się nie odzywała .Tak było do końca naszej podróży . Michała i Monikę wyrzuciliśmy pod ich blokiem , a sami pojechaliśmy do domu Michała i jego żony Ani . Strasznie ją lubię . Ona podobno mnie też . No nie wspominając już o moim chrześniaku , którego wręcz ubóstwiam . Podjechaliśmy na podjazd przed domem państwa Łasko . Wysiadłam z samochodu i rozejrzałam się do o koła . Dom znajdował się na osiedlu takich właśnie domków jedno rodzinnych . Jedak on stał jako ostatni w szeregu . Był trochę nawet odsunięty . Tak jak każda posesja tutaj był ogrodzony wysokim płotem wokół , którego był żywopłot . Za domem był sporych rozmiarów trawnik i ogródek w jednym . Można było wyjść na niego przez taras . Michał zabrał moją walizkę i zaprosił do środka otwierając drzwi . Tylko przekroczyłam próg , a Krzysiek już się do mnie tulił .
- Cześć urwisie  . - powiedziałam obkręcając się wokół własnej osi .
- Cześć ciocia .
- Cześć Jula . - powiedziała Ania wchodząc do sieni .
- Cześć Anka . Widzę , że promieniejesz . - puściłam jej oczko , a ona przytuliła mnie do siebie . Ania była przykładną żoną , matką i panią domu w jednym . Jest aktualnie w ciąży i wie o tym tylko ona i ja . Michałowi jeszcze nie powiedziała bo jak twierdzi ma zamiar zrobić to przy mnie . Z racji , że była piętnasta w całym domu pachniało pysznym obiadkiem . Wspominałam , że moja bratowa nieziemsko gotuję ? Nie ? No to wspominam . Wszyscy zasiedliśmy do obiadu i po chwili już go nie było . Posprzątałam z Anią po czym postawiłyśmy na stół ciasto , które również upiekła z okazji mojego przyjazdu . Kiedy Michał z Kacprem jedli już chyba dziesiąty kawałek my piłyśmy herbatę i plotkowałyśmy . Ania siedziała na przeciwko mnie i dyskretnie kopnęła mnie pod stołem co oznaczało , że pora poinformować Miśka , że zostanie tatusiem po raz drugi .
- Michał . - zaczęła Ania - Mam dla Ciebie nowinę .
- O już się boję . - dałam mu kuksańca w bok z racji , że siedział obok mnie .
- Nie masz czego naprawdę . - zaśmiałam się .
- Otóż mężu mój drogi . Zostaniesz tatą po raz drugi tylko , że tym razem podwójnie . - powiedziała Ania tak jakby to była taka normalna rzecz . Przecież codziennie się informuje swojego męża , że zostanie tatusiem . Reakcja Michała była powiedzmy do przewidzenia . Po prostu najpierw trochę się zszokował po czym wstał i czule pocałował Anię w usta . Od razu zasłoniłam oczy Kacprowi , który siedział mi na kolanach .
- Ej ciocia !
- No co ? Za mały jesteś na takie sceny . - powiedziałam całkiem poważnie , a państwo Łasko tylko przytaknęli .
- Ej Misiek możesz mi pożyczyć swój samochód ? - zapytałam .
- Jasne . Kluczyki i dowód w kuchni na półce , a nawigacje masz w samochodzie . - powiedział i puścił mi oczko .
- Dzięki . Ej Kacper , a może pojedziesz ze mną ? - zapytałam puszczając oczko do państwa Łasko .
- A gdzie ?
- Do stajni .
- No mogę jechać ale tylko wtedy jeżeli będę mógł pojeździć z tobą .
- Jasne , że będziesz mógł . To idziemy się przebrać i jedziemy . - powiedziałam , a on zeskoczył mi z kolan i pognał na górę do swojego pokoju . Ja za to wzięłam swoją walizkę i zapytałam się czy mam jak zwykle spać w gościnnym czy już się zdecydowali żeby mnie tam nie wpuszczać . Jak zwykle uzyskałam odpowiedź , że pokój gościnny jest też moim pokojem i mam się nie wygłupiać . Tak więc zaciągnęłam moją walizkę do " mojego pokoju " i wyciągnęłam z niej wszystkie potrzebne mi akcesoria .
- Ej Ania macie jakąś torbę pożyczyć taką sportową żebym mogła spakować *toczek i takie inne ? - zapytałam wchodząc do kuchni .
- Jasne . Misiek jest na górze Kacpra ubiera . To on Ci coś da . - powiedziała , a ja już miałam biec na górę kiedy ona zatrzymała mnie jeszcze - A i dzięki Julka .
- Ależ proszę bardzo polecam się na przyszłość . - powiedziałam i pokazałam wszystkie zęby .
- Dobra leć już . - pokazała mi język , a ja popędziłam na górę gdzie dostałam torbę , w która potem spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy . Sama przebrałam się w *bryczesy , odpowiednie skarpety i wygodną bluzkę do jazdy . Kiedy wyszłam ze wszystkimi manatkami mój chrześniak stał już gotowy i na mnie czekał .
- Gotowy ?
- Gotowy .
- Michał to ja biorę samochód . - krzyknęłam jeszcze po czym zabrałam kluczyki i dowód . Wiedliśmy z Kacprem do samochodu po czym odjechaliśmy . Znałam drogę . Byłam w tej stajni już nie jeden raz . Właściciel znał mnie i wiedział , że często przyjeżdżam z chrześniakiem . Bywałam w niej za każdym razem jak byłam u brata w odwiedzinach . Droga zajęła nam dwadzieścia minut w tym czasie odśpiewaliśmy parę piosenek " Misia i Margolci " . No tak przecież Ania nie pozwoliłaby żeby jej dziecko wychowywało się na jakimś plastikowym chłamie . Kiedy przyjechaliśmy akurat syn właściciela stajni Mariusz lonżował konia . Wysiedliśmy i zabraliśmy wszystkie nasze zabawki . Podeszliśmy do ogrodzenia lonżownika .
- Cześć Mariusz . - powiedziałam i pomachałam mu .
- O kogo moje oczy widzą . Jula jak dawno Cię tu nie widziałem . - odpowiedział mi nie przestając popędzać konia .
- Tak to ja we własnej osobie i z doczepką . - zaśmiałam się głaszcząc Kacpra po głowie .
- No właśnie widzę . Jak chcecie wsiadać to proszę bardzo . Wszystkie konie na pastwisku to pójdziecie sobie prawda ?
- Prawda . - zaśmiałam się po czym ruszyłam do budynku stajni gdzie obok siodlarni były boksy gdzie można było zostawić swoje rzeczy . Tak też zrobiliśmy . Wzięłam *kantar mojego ukochanego Sokoła po czym ruszyliśmy na pastwisko z Kacprem . Oczywiście musiałam się przywitać ze wszystkimi końmi za nim wzięłam Sokoła . Kacper strasznie chciał prowadzić go bo chciał mi pokazać , że już umie . Strasznie śmiesznie to wyglądało jak taki mały Kacperek prowadzi takiego dużego Sokoła . Dotarliśmy na stanowisko gdzie osiodłaliśmy go po czym założyłam *toczek , *sztyblety , *sztylpy i wsiadłam . Kacperek usiadł sobie na krzesełku dla instruktora , które stało na środku dużego *czworoboku . Postępowałam sobie chwilę wyginając Sokoła we wszystkie możliwe strony , żeby się rozruszał po czym za kłusowałam . Znowu powyginaliśmy się we wszystkie strony . Potem przeszłam znowu do stępa żeby trochę odpocząć i wzięłam Kacpra do siebie do siodła . Trochę postępowaliśmy , a potem Młody pobiegł do Mariusza i pomagał mu rozbierać Diunę . Konia , którego przed chwilą lonżował . Ja za to postanowiłam pogalopować sobie trochę . Przeszłam płynnie ze stępa w kłus , a potem w galop . Kocham to uczucie kiedy czuję jak moje ciało współpracuje z ciałem konia . Kiedy tak sobie galopowałam i przyszedł pan Adam właściciel stajni .
- Cześć Julka . - pomachał mi , a ja od razu przeszłam do kłusa .
- Dzień dobry . Nie jest pan zły , że tak bez uprzedzenia wpadłam i jeszcze zabrałam panu konia ? - zapytałam niepewnie podjeżdżając do ogrodzenia już stępem .
- Skądże . Przecież wiesz , że zawsze możesz tak wpadać i przecież Sokół słucha się tylko Ciebie i nie wiele osób lubi na nim jeździć więc możemy spokojnie powiedzieć , że praktycznie należy do Ciebie.
- Już nie przesadzajmy . - wzruszyłam ramionami po czym zmieniłam kierunek i znowu zagalopowałam parę razy . W tym samym czasie Mariusz z Kacprem wrócili z padoku zostawiając tam Diunę . Zostało mi już tylko rozstępować Sokoła więc wyjęłam sobie nogi ze strzemion i luźno je opuściłam . Dałam mu się wyciągnąć tak , że szedł z głową praktycznie ciągnąc po ziemi . Po pięciu minutach zsiadłam i rozsiodłałam . Byłam cała mokra jak to zazwyczaj bywa po jeździe na Sokole . Odprowadziłam Sokoła na pastwisko po czym zabrałam już prawie śpiącego Kacpra i wróciliśmy do domu .


*Dobra jeżeli ktoś nie wie co to :
sztylpy - tutaj odsyłam do cioci Wikipedii bo nie umiem tego wytłumaczyć własnymi słowami ,
sztyblety -  buty do kostki zazwyczaj skórzane bądź zamszowe , w których się jeździ konno ,
toczek - kask dla głowę jeźdźca ,
kantar - takie coś co zakłada się koniowi na buziaka jak chce się go zebrać z pastwiska bądź gdzieś zaprowadzić ,
czworobok - miejsce , w którym się jeździ ma umowne wymiary może być na dworze bądź na hali ,
bryczesy - specjalne spodnie do jazdy konnej ,
siodlarnia - miejsce , w którym trzyma się sprzęt do osiodłania konia .
Jakby ktoś jeszcze czegoś nie wiedział to może do mnie napisać to spróbuję wszystko wytłumaczyć .

Jest to moje czwarte opowiadanie i nadal nie wierzę , że zaczęłam je pisać no ale jakoś tak wyszło .

Napiszcie co sądzicie będę bardzo wdzięczna wiedząc czy mam je dalej pisać .

Jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach pisz na : 7589078 ( to moje GG ;d ) lub zostaw swój numer GG w komentarzu .
Nie informuję w żaden inny sposób tylko przez GG !

POZDRAWIAM  I  PROSZĘ  O  KOMENTARZE !!!

7 komentarzy:

  1. oo nareszcie :) super mi się strasznie podoba :) o koniach to ja za dużo nie wiem, więc chętnie się czegoś dowiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. szybko napisałaś pierwszy rozdział;p;p
    może być;) pisz dalej;) znając Ciebie to się wszystkiego możemy spodziewać;p i pewnie będzie kilka zwrotów akcji;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja poproszę dużo Kubiaka i dużo Bartmana :d ale opowiadanie zaczyna się bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I'm so sorry, but I forgot :D
    Opowiadanie zaczyna się ciekawie. Już nie mogę się doczekać Zbysia i Michałka :D Chyba nie pisałaś jeszcze o nich, prawda? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie ciekawie. :)
    Fajnie się zaczyna. ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak późno Cię znalazłam! Zaczynam nadrabiać.
    Wkradł się mały błąd. Najpierw dałaś imię synkowi Michała 'Krzysztof' a później jest 'Kacper' ;)
    Czytam dalej ;*

    OdpowiedzUsuń